...I can't believe my eye. I'm not the same that I was when I got here.
I've made a dirty mess, my Lord I do confness.
I know I've been bad
So bad.. "
|Ogólne dane|
List do Albusa Dumbelrode'a
Nazywa się Marcellus Karpinien i urodził się na Finach. Chłopiec spod znaku Wodnika, mugolak, wychowywany przez ojca mugola po tym jak matka, pełnej krwi czarodziejka, podrzuciła go pod jego drzwi. Doprawdy paskudny z niego typ człowieka przeraźliwie bojącego się wszystkiego co magiczne. Chłopak wielokrotnie był przez niego bity gdy objawiał czarodziejskie zdolności, więc nie dziwota, że uciekł z domu gdy otrzymał od Nas list. Ścigaliśmy go aż do trzynastego roku życia.
Uważaj Albusie, niezłe z niego ziółko. Młody, ambitny, ale za nic nie będzie słuchał nauczycieli jeśli do niego nie podejdą odpowiednio (Tutaj nie podpowiem jak, ponieważ sam tego nie wiem. Próbowaliśmy wszystkiego). Ostatnią, szóstą klasę musieliśmy go posadzić co sprawiło Nam jeszcze większych kłopotów. Lecz nie wysyłam go do Hogwartu tylko dlatego, że nie potrafię nad nim zapanować, Albusie.
Jego zdolności, mimo nieczystej krwi wykraczają poza przeciętne. Zaobserwowaliśmy w nim duże skłonności do nekromancji, dzięki, którym może w przyszłości stać się potężnym nekromantom. Dobrze wiesz, że będąc w posiadaniu tak potężnej magii należy zachować rozsądek i równowagę, dlatego właśnie zesłałem go do Hogwartu.
Proszę Cię, okrzesaj jego charakter i wypuść w życie z umiejętnościami, które są jego atutem.
PS. Nie mów mu o jego skrytej zdolności póki nie zacznie zachowywać się jak należy.
~ Liatros
"(...)Misunderstood, I'm the plague of the neighbourhood.
And it feels so good!
So good!"
|Charakter|
Jaki jest naprawdę ?
Marcellus na pierwszy rzut oka jest prostackim, zepsutym do szpiku kości dupkiem, któremu zależy tylko na własnym tyłku. Owszem, ma on zmysł do interesów i przekrętów, jednak nie jest taki zły za jakiego biorą go wszyscy w okół. Jednak, żeby przekonać się o jego wrażliwej części duszy trzeba do niego dotrzeć, a to jest nie lada wyczyn i praktycznie mało komu udało się to osiągnąć. Jest bezpośredni, szczery do bólu i nie boi się podskoczyć, nawet jeśli przeciwnik jest dwa razy wyższy, i silniejszy.
Nie myśl sobie że jest pozerem, że lansuje się udawaniem skurwysyna. On po prostu taki jest, tak został wychowany i taką obronę przed brutalnością świata obrał sobie w młodym wieku.
Gardzi litością kierowaną w jego osobę, pozerami, fałszywością i zdradami. Jeśli uda Ci się dotrzeć do niego zyskasz sobie przyjaciela jakich mało; za bliskimi rzuci się w ogień, zrobi wszystko by wyciągnąć ich z tarapatów nie bacząc na własne dobro.
Jeśli jednak staniesz się jego wrogiem przemyśl dobrze swój błąd i zacznij się modlić.
Marcellus wykorzysta każdą okazję by Ci dopiec, zrównać Cię z ziemią, psychicznie bądź fizycznie, wypalić nad Tobą papierosa i wdeptać go w Twój oczodół.
Zna się na swoim fachu jakim jest kradzież, wymykanie się, przemykanie, przemycanie czy przetrwanie na ulicy bez grosza czy noża. Nie cierpi gdy ktoś cwaniaczy i próbuje wywyższać się nad niego, twierdząc i zakładając z góry, że ma lepsze umiejętności od niego. Zwykle grubo się myli.
Praktycznie niema nikogo kto byłby w stanie zgnębić go psychicznie, nawet gdy pokona go w fizycznym pojedynku. Wtedy podźwignie się, zrobi sobie przerwę, potrenuje i wróci na ring silniejszy o większe doświadczenie.
Jest bardzo dobrym obserwatorem. Nie umknie mu żaden szczegół dzięki któremu wzbogaci się o dodatkową wiedzę, dlatego też jest całkiem dobry w ucieczkach i ukrywaniu się. W nawyk weszło mu codzienne wstawanie o 5 nad ranem i wyruszanie na trening polegający na bieganiu i szczątkowym ćwiczeniu parcour'u, w zależności jak teren pozwala, na jak bardzo intensywny trening.
Marcellus to na pewno uparte bydle, które jak się zaweźmie to osiągnie swój cel, bądź nie zrobi tego czego się od niego wymaga. Nie cierpi jak się mu rozkazuje. Wiedzę selekcjonuje na "niepotrzebne" i "potrzebne", oczywiście ucząc się tylko tego co znajduje się w tym drugim dziale.
Pragnie zostać kimś ważnym, najlepiej aurorem o wysokiej randze. Mieć własny latający motocykl i mieszkanie, bądź dom. Jest uzależniony od papierosów i bólu, który sprawia sobie regularnie. Tak, jest masochistą.
Działa także na dwa fronty i nie kryje się z tym (bisexualny).
"If you wanna get in trouble baby I am your man. If you don't wanna get in trouble
baby I understand. I swear to break my word if I can.
I'm good...
I'm good to be bad!
So good to be bad!"
|Historia|
Czyli w pigułce, co było kiedyś...
Marcellus został spłodzony przez mugola z czarodziejką pełnej krwi i urodził się na Finach. W wieku trzech lat zdesperowana matka swym stanem majątku przybyła do Anglii i podrzuciła go ojcu. Jak już się zapewne domyślasz mugol zostawił ją z dzieciakiem ze względu na krew; panicznie bał się wszystkiego co magiczne.
Mimo tego nie był aż takim dupkiem ażeby wyrzucić dzieciaka za próg bądź oddać do sierocińca, więc podjął się wychowaniu go samotnie. Liczył, że chłopiec nie odziedziczy po matce tych dziwnych umiejętności, a jeśli nawet, to że uda mu się go od nich od uczyć. Mylił się.
Marcellus dorastał. Im starszy się stawał tym częściej objawiał nadnaturalne zdolności, często nie miejąc na to wpływu. Ojciec nigdy nie szczędził mu razów czy wyzwisk, więc Marcellus już w bardzo młodym wieku wymykał się z domu na parę dni. Także zaczął wpadać w złe towarzystwo.
Od siódmego roku życia miał najlepszego przyjaciela; Andy'iego. Byli wręcz nierozłączni, traktowali się jak bracia.
Dlatego też w chwili gdy w wieku jedenastu lat dotarł do Marcellusa list o jego czarodziejskim pochodzeniu, oraz prośbie o zgłoszenie się do szkoły magicznej, Andy i Marc nie wahali się. Ojciec Marcellusa zabiłby go gdyby dowiedział się o liście więc dwaj przyjaciele bez wahania uciekli z domu.
Korzystając z umiejętności jakie nabyli dotychczas ulepszali tylko kradzież i życie na czarno. Kupili nawet na spółkę motor, na którym poruszali się po kraju do czasu.. .
W wieku trzynastu lat Marcellusa wreszcie dopadł obowiązek przyjęcia do czarodziejskiej szkoły. Andy'iego dopadła mafia, z którą zadarł. Do tej pory Marcellus obwinia się o jego śmierć, bo w końcu mógł coś zaradzić, mógł mu pomóc.
Rozbity po śmierci najbliższej mu osoby, dał się zaciągnąć do szkoły, lecz to tylko pogorszyło sytuację. Marc stał się jeszcze bardziej zepsuty i zdemoralizowany, obierając ów wizerunek na obronę przed uderzającą w niego rzeczywistością. Po wielu perypetiach z łamaniem regulaminu a nawet kiblowaniem w klasie, zdesperowany dyrektor poprzedniej szkoły wysłał list do Albusa, z prośbą ażeby przyjął Marcellusa pod swoje skrzydła.
Oto i jest.
"I do not compromise, don't need your good advice.
I'm sure I've heard it once!
I'm sure I've heard it twice!
Once you play the game, things will never be the same.
Are you the one to blame?
To blame?!"~ Royal Republic "Good to be bad"
|Umiejętności|
Ogólnikowo
Marcellus jest wysportowany od małego; wiecznie aktywny, lekko nadpobudliwy dzieciak. Uwielbia biegać, zna parcour na wylot oraz kocha pływać. Gdy ma tylko okazję bierze kąpiel.
Jest także zahartowany w bijatykach ulicznych i szczerze je kocha.
Co do nauki nie jest specjalnie wybitny. Uczy się tylko tego co uzna za przydatne. Zna już wszelakie sztuczki magiczne mające pomóc mu w kradzieżach, ucieczkach i przemycaniu.
Jeszcze tego nie wie, ale ma niezwykły talent do nekromancji i magii związanej z czarnoksiężnikami.
|Wygląd|
Na codzień..
Marcellus wygląda na o wiele więcej lat niż ma w rzeczywistości, na co nie narzeka (19). Ma 187cm wzrostu, czarne włosy i wygolony bok głowy. Po tej samej stronie w uchu ma tunel 10 mm a na płatku dwa industriale. Kolczyk posiada także w języku.
Prócz tego jego ciało gdzieniegdzie jest pokryte małymi, cienkimi bliznami będącymi pamiątkami bo bójkach bądź cięciu się (tak, jest masochistą).
Zwykle chadza w luźnych spodniach, glanach i bokserkach, i całym sobą nie cierpi szkolnych szat. Dlatego też ilekroć musi je przywdziewać koszulę wpycha niechlujnie do spodni, rozpina ją na piersi a krawat rozluźnia do maximum, często też nie wiążąc go i nosząc przerzuconego przez kark.
"Mam już dość...
Zniechęcania mam już dość!
Potępiania mam już dość!
Poniżania mam już dość!
Zabijania mam już dość!
Ogłupianych masą mas.
Krepowanych uczuć w nas(..)"
"Dalej głową w mur, uderzam!
Nie zważam na ból, ponieważ;
Wierze w siebie i nieważne, że nie wierzysz Ty
Ja bije..
Dalej głową w mur! uderzam.
Nie zważam na ból! ponieważ;
Wierze w siebie i nieważne, że nie wierzysz Ty
Przebije mur!" ~Sandaless "Głową w mur"
|1| Ma ambicje w przyszłości kupić latający motocykl, taki jak jego dawny, mugolski kupiony na spółkę z nieżyjącym już przyjacielem
|2| Chce zostać Aurorem wyższej rangi, ogólnie osiągnąć w życiu szczyt dzięki, któremu nie będzie musiał martwić się o pieniądze
|3| Chce kupić sobie szczura i nazwać go Disney
|4| Przynależy do domu Krukonów
|5| Patronus: Kruk
|6| Bogin: Ojciec
|7| Ma na celu wykształcenie umiejętności jaką jest animagia
Nie zadzieraj nosa bo...
[ Mam nadzieję, że niczego nie sknociłem :D I owszem, jestem bardzo chętny do wątkowania pod KP. !Zastrzegam sobie zmianę do KP w razie jakby stan mojej postaci zmieniał się i wymagał uwzględnienia w KP!
]