niedziela, 12 maja 2013

Noreen Summit










Urodzina 4 listopada 1960 w Dublinie.
Niezrównoważona psychicznie wariatka, nietypowa uparta Puchonka, Kapitanka Drużyny, mściwa i kompletnie nieprzewidywalna, ale jednocześnie bardzo lojalna i niezwykle wrażliwa. Marna aktorka, która słabo kłamie, artystka, wilcza mama, czarodziejka półkrwi.


Noreen Summit jest w połowie polką i w połowie irlandką. Matka pochodziła z Gdańska, ojciec z Dublina. Jej ojciec działał kiedyś w bardzo tajnej organizacji zajmującej się szpiewgowaniem zarówno wśród mugoli jak i wśród czarodziejów. Nikt nie miał o tym wiedzieć, ale niestety ktoś go wydał i od tej pory słuch po nim zaginął.
Matka za to była zwykłą dziewczyną z zimnej i ponurej Polski, która w poszukiwaniu lepszego życia wyjechała do wiecznie zielonej krainy jaką była Irlandia.


Norcia spędziła swoje dzieciństwo kompletnie odosobniona, bowiem przewrażliwiona rodzicielka nie pozwalała jej na zbyt wiele. Nie chodziła do szkoły, uczyła się w domu. Matka nauczyła ją rysować, gdyż sama była dość dobrą artystką i kupiła jej owczarka niemieckiego, dzięki któremu Summit pokochała wilkowate. Jake, bo tak go nazwała, był psem wyjątkowym, bronił jej za każdym razem i nikomu innemu nie dawał się dotykać, ale był też psem bardzo starym i zanim Nora skończyła 11 lat zwierzak niestety zdechł. Owe wydarzenie zrujnowało cały jej światopogląd i od tamtej pory młoda irlandka stała się oschła, zimna i kompletnie nieprzewidywalna w swoich działaniach. Zaczęła uciekać z domu i szlajać się po mieście, a jej matka nie mogła nad nią zapanować.

Pewnego dnia jednak do jej domu przyszedł list. List, którego jej rodzicielka nie chciała nigdy widzieć i pokazać młodej Summit. Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart miała jednak zupełnie inne plany i we wrześniu Nora siedziała już w Hogwarcie Ekspress.

Pierwsze lata w Szkole Norcia spędziła starając się pilnie uczyć. Natura Summit wygrała jednak z nią samą i wkrótce dziewczyna zaczęła olewać zadania domowe i przede wszystkim eliksiry, których nie rozumiała. Była za to wyśmienita z zaklęć i została przyjęta do drużyny Quidditch'a, gdyż ówczesny kapitan zauważył w niej duży potencjał.
Niemal od razu zaprzyjaźniła się z Lucie Miller i z Gabrysiem Holmes'em i trzymała się z nimi aż do końca szkoły.
Nie wiadomo dlaczego wylądowała w Domu Borsuka. Nie była wystarczająco cierpliwa i błyskotliwa, aby trafić do Krukonów, nie była odważna jak Gryffoni (Noreen wiecznie ucieka. Ucieka od najróżniejszych problemów, wolała ich unikać niż stawiać im czoła. Była wredna i przebiegła, ale nie trafiła do Ślizgonów bo była za dobra na ten dom. Jej lojalność chyba zwyciężyła i Norcia wylądowała u Puchonów, czego oczywiście nie żałowała, tylko pokochała z całego serca.

W siódmej klasie nauki została Kapitanką drużyny i nadal była tą samą wredną dziewczyną, która starannie unikala wszelkich szkolnych obowiązków, wymykała się prefektom i zawsze potrafiła coś wymyślić, żeby tylko nauczyciel nie sprawdzał jej braku zadania domowego. Na miotle zawsze była niezwyciężona i spadła dokładnie trzy razy. Pierwszy był podczas nauki latania, kiedy miotła nią zarzuciła, drugi kiedy Lucie Miller przez przypadek napuściła na nią kafla (Noreen spędziła wtedy jakiś czas w Zakazanym Skrzydle, niemal cały czas nieprzytomna i powstały dziwne plotki, że Lucie chce ją wygryźć z drużyny) i podczas za szybkiego latania po Zamku, kiedy jakaś zbroja postanowiła nagle wystawić swoją metalową rękę..


W Zakazanym Lesie (do którego chodziła dość często dla zwykłej przyjemności i dla złamania zasad) spotkała na swej drodze kiedyś czarnego, młodego wilka. Zwierzę nie było wobec niej agresywne, ale charakterem strasznie przypominało jej Jake'a. Zaprzyjaźnili się niemal od razu i Noreen zaczęła wołać na niego Lupus (łac. wilk), gdyż uparcie sądziła, że wilk jest wolnym stworzeniem i nie należy nadawać mu nazwy, która może oznaczać zniewolenie.

Wszędzie zawsze było jej pełno. Jako wieczna imprezowiczka nie przegapiła żadnej imporezy, czy też świętowania. Na każdej zazwyczaj kończyła pod stołem, nie pogardziła też raz narkotykami, które załatwił im Richard Brook. No, ale to już inna historia...
Ludzie zazwyczaj trzymali się od niej na dystan ze względu na jej szalone pomysły jak i wyjątkową wybuchowość. Summit dość łatwo się irytuje, a w połączeniu z jej upartością to dość niebezpieczna mieszanka.
Jest bardzo przywiązania do swojego Złotego Znicza i bardzo nie lubi kiedy ktoś bierze go bez pytania.
Jedyną dwójką Puchonów, którzy ośmielili się z nią zadawać są Gabryś i Lucie. Z Miller od początku mieszkały w jednym dormitorium (Mimmit <3), a jeśli chodzi o Gabrysia to chyba łączy ich coś więcej niż tylko zwykła przyjaźń...




Jako arytsyka Summit bardzo często chodzi po Zamku jak i po Pokoju Wspólnym umorusana najróżniejszymi kolorami farbą. Nigdy specjalnie się tym nie przejmowała, bo podczas malowania dość często jej się do zdarzało. Zawsze żyła własnym życiem i nie przejmowała się opiniami innych ludzi. Była lekko zarozumiała i czasami myślała, że we wszystkim jest najlepsza. Jednocześnie ogromnie bawiły ją różne gry i podchody, których była inicjatorką. Uwielbiała odwalać różne kawały, takie jak malowanie w środku nocy Gabrysiowi włosów na zielono.

Na początku siódmej klasy przez przypadek pomalowała włosy Lucie Miller na różowo, a jej przyjaciółka odwdzięczyła się tym samym zaklęciem i przez kilka miesięcy Noreen chodziła w tenczowych włosach.

Noreen nie panuje nad własnymi emocjami i jest panikarzem, jest strasznie podejrzliwa i niemal wszędzie widzi jakieś ukryte złe motywy. Jej podejrzliwość jest często źródłem wielu problemów, ale zazwyczaj to po prostu jej chore wyobrażenia.

Ulubionym kolorem Noreen jest granat.

Noreen Summit to niewysokoa brunetka o bujnych, grubych i lekko falowanych, ciemnych włosach. Intensywnie granatowe oczy,  smukła sylwetka sportowca, na szyi zawsze ten sam, celtycki wisiorek. (Nora uważa, że przynosi jej szczęście) Ma jasną cerę, pełen uśmiech i spojrzenie wariata.




(Chętna na wątki.)













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń