~*~
17 rok | VII rok | Slytherin | 1,85 cm wzrostu | ojciec śmierciożerca | czarna magia | nerwowiec | dręczyciel | sadysta| OPCM | Starożytne Runy | Ścigający
`H I S T O R I A`
~
"Od cnoty Gryfonów,
kretynizmu Puchonów i
wiedzy-o-własnej-wszechwiedzy Krukonów
chroń nas Slytherynie"
~
`C H A R A K T E R I UPODOBANIA`
`WYGLĄD`
вył dobrze zbudowanej postury chłopakiem o blond czuprynie i przenikliwym błękitnookim spojrzeniu. W jego lewym uchu można było zauważyć srebrny kolczyk. Zawsze ubierał się w miarę schludnie jeśli nie trzeba było nosić szkolnych szat. Chciał przez to pokazać, że nie jest byle kim. Zazwyczaj były to czarne marynarki lub też czarne swetry i pod spodem białe koszule chociaż te ostatnie zazwyczaj wystawały ze spodni przez co jego styl przypominał luzaka. W wolne dni nosi sportowe bluzy (jedną z nich jest jego ulubiona bluza z jego numerem 8). Włosy na okazje odgarniał do tyłu, przez co wyglądało to jakby je układał jakimś żelem lub też były lekko w nieładzie. Na jego twarzy zazwyczaj często gościł złośliwy uśmieszek."Zamilcz brudna szlamo ... gdybyś wiedziała,kim jest mój Ojciec nie odważyłabyś mi się spojrzeć prosto w oczy"
۞C I E K A W O S T K I۞
√ Nie lubi kiedy ktoś mu przerywa albo podważa jego zdanie
√ Wyśmiewa tego, kto ma inne poglądy od niego i je wygłasza przy nim
√ Jedyne magiczne stworzenie z jakim się bał spotkać twarzą w twarz były smoki,panicznie się ich bał (oczywiście tych dorosłych i dużych)
√ Lubi pająki,węże i...wszystko co obrzydliwe lub obślizgłe.Ale to nie tak,że nie lubi innych zwierząt...po prostu niektórych się nie brzydzi
√ Lubi pająki,węże i...wszystko co obrzydliwe lub obślizgłe.Ale to nie tak,że nie lubi innych zwierząt...po prostu niektórych się nie brzydzi
√ Jest gotowy nawet rzucić zaklęciem czarno-magicznym kiedy ktoś go wkurzy
√ Tępi szlamy jak szczury,których się brzydzi
√ Szanuje tak naprawdę 100% tylko siebie samego,ma zbyt duże ego
√ Lata na Księżycowej Brzytwie, którą otrzymał po Ojcu. Miotła jest stara jednak jest bardzo dobra i rzadka.
√ Zamiast sowy matka dała mu kruka aby nie rzucał się tak w oczy jak powszechnie wykorzystywane sowy. Tego ptaka mogli rozpoznać tylko jego rodzice jak i niektórzy śmierciożercy. Jego imię było dość dziwne a mianowicie Sherkan. Nie reagował on jednak na wołania po imieniu i bywał czasem agresywny.
√ Lata na Księżycowej Brzytwie, którą otrzymał po Ojcu. Miotła jest stara jednak jest bardzo dobra i rzadka.
√ Zamiast sowy matka dała mu kruka aby nie rzucał się tak w oczy jak powszechnie wykorzystywane sowy. Tego ptaka mogli rozpoznać tylko jego rodzice jak i niektórzy śmierciożercy. Jego imię było dość dziwne a mianowicie Sherkan. Nie reagował on jednak na wołania po imieniu i bywał czasem agresywny.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wątki pod KP chyba mile widziane...
Przesiadywała większość część dnia w Pokoju Wspólnym Ślizgonów. Nie musiała iść dziś na zajęcia, opuszczając w sumie już któryś dzień z kolei, bo Pomfrey całą noc męczyła się ze zdjęciem efektów jęzlepa ze Ślizgonki. Poza tym, McGonagall i Dumbledore znowu wzięli ją na rozmowę, a to zajęło kilka godzin. Pochyliła się nad książką do zielarstwa, marszcząc brwi. Podkreśliła co prawda najważniejsze informacje, które ma wykuć, ale nie lubiła tego przedmiotu. Zresztą, odgłos ściekających kropli po ścianach pomieszczenia położonego pod jeziorem skutecznie rozpraszał ją i uniemożliwiał naukę. Westchnęła cicho.
OdpowiedzUsuńUniosła brew, odgarniając za ucho kosmyk włosów. Nie imponowała jej arogancja Ślizgona, uśmiechnęła się tylko na widok, że ten zjadł cukierka. Jej ojciec znowu bawił się w usiłowanie robienia słodyczy i wysłał jej swoje eksperymenty. Nie znała jeszcze właściwości łakoci, ale podejrzewała, że powodują niebotyczną czkawkę. Nie zdradziła satysfakcji swoim zachowaniem i wyprostowała się, wbijając wzrok w Willa. - W przeciwieństwie do ciebie, ja mam układy u nauczycieli i sam dyrektor mnie dziś zwolnił. W sumie.. latanie za mną i wypytywanie, co widziałam w chwili zabójstwa tej mugolaczki na balu wychodzi dla mnie na plus.
OdpowiedzUsuńLedwo powstrzymywała się od wybuchu śmiechu i utrzymywała całkowicie neutralny wyraz twarzy. Uniosła brew, niby zaskoczona i wzruszyła bezradnie ramionami. - Nie wiem, jakiś drugoroczniak spieszył się na zajęcia i nie wziął ich ze sobą.- wpatrywała się w Ślizgona. Taki arogancki, a dał się złapać na najmniejszy kawał.. - Mogę ci pomóc. Ale.. nic za darmo.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się szeroko, zamykając książkę od zielarstwa. Wyciągnęła różdżkę i machnęła nią na Ślizgona. Użyła niewerbalnie Finite, które.. ku jej zaskoczeniu zadziałało. - Jeśli kiedyś mi odmówisz jakiejś przysługi to powiem komuś z siódmej klasy, że drugoroczniak banalnie wkręcił wielkiego Mulcibera w tandetny kawał. - schowała różdżkę do kieszeni swetra, siadając wygodniej. Z torby wygrzebała jakiś czysty pergamin, by już po chwili robiąc na nim notatki do testu. Z tego łatwiej było jej się uczyć, niż z.. głupiej, zielarskiej paplaniny z podręcznika.
OdpowiedzUsuń- Wystarczy mi tylko, że nie będziesz się chichrał, jak ta grupka z piątego roku znowu dorzuci mi coś do obiadu. - westchnęła cicho, pochylając się nad pergaminem i sporządzając notatki. Nie lubiła tego przedmiotu, a musiała jakoś wyciągnąć co najmniej PO, nie mówiąc już o Wybitnym.. Wysokie oceny jakoś poprawiały jej humor. Dowodziła tym sama sobie, że się do czegoś nadaje.
OdpowiedzUsuń