sobota, 30 listopada 2013

"Jeżeli cokolwiek w Brooku byłoby prawe, to ja byłbym to ja - jego prawa ręka."

 
Jonathan  H.  Smith 

31 . 12 . 1960

Ravenclaw

Czysta Krew

VII rok

◘ 
◘Dość wysoki chłopak, 180 cm wzrostu. Szczupły i całkiem atletyczny, choć zdecydowanie nie wykorzystuje swoich predyspozycji do sportu. Nie to by spędzał swój czas wykorzystując też swój intelekt... Jon cieszy się raczej swoją egzystencją jako drugoplanowa postać, która  pozwala mu na względną swobodę.
◘Smith jest na swój sposób typowym Krukonem - pewien siebie, bystry i zawsze gotowy rozbawić towarzystwo jakimś (jego zdaniem) elokwentnym żartem. O tak, jak na ucznia Ravenclawu Jon (bo tak zwracają się do niego znajomi) jest prawdziwą duszą towarzystwa, co działa na jego korzyść.
◘Może nazywając go intrygantem posunęlibyśmy się za daleko, jednak Jon zdecydowanie charakteryzuje się sprytem. Skutecznie umie manipulować ludźmi i sprawiać, że pewne idee zalęgną się w ich głowach... Lub, że zdecydują się skorzystać z pomocy Specjalisty.
◘Jako prawa ręka Brooka, zazwyczaj ma pełne ręce roboty, wyręczając swojego socjopatycznego przyjaciela od kontaktu z klientami. Poza tym, Specjalista liczy sobie przecież własną anonimowość.  Dlatego to właśnie Smith jest znany z rozpowiadania po szkole bajek o "Specjaliście" przyciszonym tonem.
◘Dobrze się uczy. Jego ulubione przedmioty to zaklęcia, obrona przed czarną magią i ... wróżbiarstwo. Najbardziej wykazuje się jednak w tym pierwszym i ostatnim, bowiem z jego poczuciem moralności bywa różnie. Trudna sytuacja rodzinna sprawiła, że Jonathan szybko musiał wydorośleć i zarabiać na siebie oraz resztę Smithów. Na szczęście Brook nie wymaga od niego aż takiego naruszania szkolnych reguł a szczodra pensja pozwala na spokojne wakacje. Jakby nie było, ich  praca polega na pokazywaniu innym jak łamać prawo na własną korzyść zachowując przy tym czyste ręce.
◘Jon szczyci się też swoim zamiłowaniem do pięknych kobiet z którymi nie ma wielkiego szczęścia. Chociaż za najpiękniejszą dziewczynę w szkole uważa Lily Evans w swoich wyborach jest jednak bardziej praktyczny i stawia na zaufane, błyskotliwe Kukonki. W tym roku z niemałym trudem wypracował sobie miejsce obok Hayley Heidin w klasie Slughorna, no ale jest parę rzeczy których dziewczyna wciąż o nim nie wie...

◘ Ciekawostki ◘

- Jonathan uwielbia mugolską artystkę "Blondie", której płyty zawsze zamawia sobie na Święta.
- Jako jedyny uczeń Hogwartu wygrał kiedykolwiek w szachy z Richem. Oczywiście przysłużyła się ku temu jego wspaniałomyślna sztuka dystrakcji a nie skuteczność w grze.
- Musi nosić okulary do czytania, chociaż uparcie twierdzi, że nie ma problemów ze wzrokiem i jedynie stara się być "modny".
- Jako jedyny syn w wielodzietnej rodzinie, Jon od małego przyglądał się robiącym na drutach siostrom i nauczył się od nich tej umiejętności. Twierdzi, że bardzo go ona odstresowuje.
 - To właśnie ręcznie robione swetry i szaliki są prezentem którego mogą się spodziewać na Święta przyjaciele Jona.
- No tak... Warto wspomnieć, że uwielbia Święta.
-Jego ojciec miał Rzymskie korzenie, choć sam Smith nigdy nie miał okazji go poznać. Zmarł równo trzy miesiące przed narodzeniem Jonathana, który nosi jego imię.
- Jego patronus przybiera postać wydry.
- Jon posiada sowę imieniem Arthur, która z jakiegoś powodu bardzo go nie lubi. 


środa, 27 listopada 2013

Spójrz w oczy me, przyjrzyj się, znajdziesz siedem źrenic...

~*~
~*~

Jestem:
Amanda Clarke
 
Przeżyłam:
 16 wiosen
 
Należę do:
 Gryffindor'u 

Chodzę do:
Szóstej klasy

 
Pochodzę z:
Londynu

Moja różdżka:
Dziesięć cali, drzewo różane, włókno smoczego serca, niezbyt giętka
 
Wyglądam tak:
Naturalna brunetka, włosy koloru czekoladowego. Od jakiegoś czasu rozjaśnia sobie do blondu. Oczy koloru piwnego. Szeroki uśmiech, długie rzęsy. Ostro zakończone paznokcie, najczęściej czerwone lub czarne. Ubiera się tak jak wszyscy. Lubi buty na szpilce.
 
 ~*~
To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać że Cię lubię. Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach
~*~

 
~*~
Jestem:
Szczera - czasami do bólu. Mówię co mi się nie podoba!
 Wymagająca - za dużo wymagam, za mało sama daję.
 Czarująca - bez czarów taka jestem.
 Miła - tak, to prawda.
 Tolerancyjna - dla każdego, no przynajmniej większości.
Honorowa - coś w tym jest.
Uczuciowa -  nienawidzę zdrady. Nie lubię być raniona.
Rządna zemsty - w szczególnym wypadku...
 
Nie jestem:
Dwulicowa - tego samego wymagam od kogoś.
Samolubna - dzielę się z każdym swoim dobrem.
Egoistyczna - takich ludzi od razu wykreślam.
 
~*~
 
Nie jestem pesymistką ale i optymizmem nie zarażam. Zależy od humorku!
 
~*~
 
Trafiłam do Gryffindoru nie przypadkowo. W duszy na pewno jestem dobrą dziewczyną. Wystarczy mną odrobinę pokierować. Oczywiście nie mówimy do dyktaturze. Przeżyłam wiele i nie dam sobą kierować jak pies na kagańcu. Staram się być wolna. Carpe Diem, mawia moja mama. Może coś o sobie? Okej!

 
Urodziłam się i dorastałam w Londynie. W wieku 11 lat dostałam list z Hogwartu. Byłam szczęśliwa że trafię tam gdzie cała moja rodzina uczyła się tej trudnej sztuki. Mam siostrę która właśnie zaczyna naukę. W pewnym względzie przypomina mnie. Mama mówi że byłam taka sama. Tak na marginesie mój klon nazywa się Ashley. Ma takie same piwne oczęta i ciemne brwi. Oczywiście nie jest blondynką. Ma włosy koloru mlecznej czekolady. Ja jestem biała gdyż postanowiłam się wyróżniać. Razem z Alicją Mills rozjaśniłyśmy sobie włosy na początku roku w jednej z damskich łazienek. Dobrze że to nie liceum w Londynie, przynajmniej nie dostałam za to ochrzanu. Wysłałam kilka zdjęć mojej mamie i powiedziała że w blondzie mi do twarzy. Hogwart to mój drugi dom...
 
~*~ 
~*~
 
 
Byłam z pewnym chłopakiem od podstawówki. Alexis Gallardo, przystojniak jakich mało. Oczywiście nie wiedział o tym że jestem czarownicą. Często myślałam o tym, jak mu powiedzieć. W głowie miałam wiele komicznych scen, niczym z filmu. W każdym razie bałam się. Pierwszy rok jakoś przeżyliśmy. Wysyłałam wiadomości do domu, mama je przesyłała przez pocztę do niego. Drugi rok minął podobnie jak pierwszy. Trzeci i czwarty bez żadnych problemów. Pod koniec piątego, kiedy wróciłam do domu, powiedział mi że ze mną zrywa. To był dla mnie szok... Chłopak z którym byłam tyle czasu, nagle zostawia mnie dla innej. Tak, wiem. To nie mogło przetrwać...
 
~*~
Wszyscy mężczyźni są tacy sami, mają tylko różne twarze, żeby można było ich rozpoznać
~*~
 
~*~
~*~


To wszystko co powinniście o mnie wiedzieć. Chcecie więcej? Pytajcie.

 
~*~
~*~
 
~*~
 Mądra dziewczyna całuje, ale się nie zakochuje, słucha, ale nie wierzy, odchodzi zanim zostaje porzucona.
~*~
 
[Zgadzam się na te wątki i powiązania ;-)]

niedziela, 24 listopada 2013

Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło.


Siedemnastolatek, który obecnie odbębnia swój szósty rok nauki w Hogwarcie.
Domem, do którego bez zastanowienia postanowiła przydzielić go tiara jest Gryffindor.
Dante jest czarodziejem półkrwi, który całe swoje życie spędził z mugolską matką w kompletnej nieświadomości, co do istnienia Szkoły Magii i Czarodziejstwa aż do chwili nadejścia listu.
W wieku 13 lat poznał tożsamość swojego ojca. Tak jakby… Fenris nie jest głupcem i wie, że Śmierciożerca pokroju jego rodziciela nie zdradziłby swojego prawdziwego nazwiska przed dzieckiem, którego istnienie wyłącznie uwłacza jego godności.
Jednak w naiwnych pobudkach mężczyzna, który przedstawił się jako William pozwolił mu żyć. „William” bowiem dał wiarę w zapał swojego bękarta w kwestii niesienia pomocy jaką miało być dostarczanie informacji o Dumbledorze i ogólnej sytuacji w szkole. Oczywiście po odpowiednio wyważonym, rzekomym wybuchu entuzjazmu chłopaka.
Dante miał inne plany; owszem, od czasu do czasu zdradzał jakiś niewiele znaczący szczegóły lub podkoloryzowane fakty, które na szerszą skale znaczyły tyle, co nic. Grał jednak dzielnie swoją rolę zafascynowanego syna kiedy sytuacja go do tego zmuszała, podczas gdy w rzeczywistości pielęgnował w sobie jadowitą urazę. Powziął sobie za cel skrupulatne i powolne docieranie do dopełnienia zemsty. 
  Chłopak bez cienia wątpliwości posiada w sobie tak cenioną w Domu Lwa odwagę. Właściwie rzecz biorąc to po prostu jest ryzykantem na szeroką skalę i niekiedy jego decyzje zakrawają o szaleństwo. Przynajmniej w oczach innych – on zwykle pewne sprawy gruntownie analizuje nim poweźmie się jakiś decydujących kroków.
Nie czuje pohamowania przed kłamstwem.
Jest egoistą, który za wszelką cenę wystrzega się przywiązania. To dość dobitnie dowodzi przed nim samym (a Dante ma głęboką nadzieje, że prawdy tej nigdy nie zgłębi żadna inna osoba) o pewnym rodzaju powściągliwej wrażliwości.
Dante nie nadaje się do pożegnań, do okazywania innym swojej uwagi w pełnej krasie. Skrywa w sobie wypracowaną umiejętność pohamowywania takich odruchów, a w związku z tym wychodzi z założenia, że najlepiej poradzi sobie sam, nie narażając się na mącące w głowie emocje.
Z natury tajemniczy. Potrafi zrobić wielki sekret nawet z błahostek takich jak ulubiony przedmiot szkolny byle tylko kogoś zaintrygować, zupełnie jakby zaprzątanie myśli swoją osobą podczas, gdy jego własne są wolne od innych ludzi przynosiło mu głęboką satysfakcje.
Ponad to jest graczem uwzględniającym porażkę.
Uwielbia czarną magię. Utożsamia się z jej mroczną naturą i właściwie czuje się niemal obrażany faktem, że Śmierciożercy tak ochoczo z niej czerpią - głęboko pogardza ich gronem jak i ideologią, którą głoszą.
Potrafi skutecznie zaczarować podejrzane obiekty tak, aby w niepowołanych rękach prezentowały się zupełnie niewinnie.

Czasami, w wielkiej złości (i prawdopodobnie w porywach innych silnych uczuć również) zaczyna się z nim dziać coś dziwnego. Traci kontrole nad swoimi magicznymi umiejętnościami (co nie zawsze wychodzi mu to na korzyść). Malachitowa zieleń jego oczu wyostrza się w takich momentach. Gdyby znalazł się w kompletnych ciemnościach jego oczy najpewniej po prostu jaśniałaby jak płomienie o nienaturalnej, toksycznej barwie.



Dante tego nie wie, ale takie wymykające się opanowanie jest skutkiem pewnego wydarzenia z okresu wczesno-dziecięcego.
Podany mu został eliksir. Jego nieodpowiedzialna matka chcąc wymazać z pamięci przeszłość z mężczyzną, który porzucił ją w kluczowym momencie znajomości słono zapłaciła za uwarzenie eliksiru, który z założenia miał zabić odziedziczone przez Fenrisa zdolności magiczne.
Wywar sobie z tym poradził. Na jakiś czas.
Zero niesamowitych zdarzeń pokroju tajemniczej, niewidzialnej tarczy, która uratowałaby jego głowę przez spadającą z parapetu doniczką, żadnych przejawów wyjątkowości, którą powinien odziedziczyć w spadku krwi.
Do czasu, gdy ukończył dwanaście lat. Wtedy kumulowana magia wybuchła w nim zupełnie nagle, intensywnie i przerażająco wprawiając chłopaka w osłupienie. 
Dante jednak zdumiewająco szybko odnalazł się w Hogwarcie i nowym świecie. Właściwie to od tamtej pory z wyjątkową zręcznością posługuje się czarami. 


W relacjach z ludźmi raczej obraca się swobodnie, choć momentami staje się oschły i cyniczny. 
Nie jest jednak aspołecznym typem ponuraka, który skrywa się po kątach, a w obliczu jakiś towarzyskich wyzwań zawsze ma gotową wymówkę. Ma trochę niezrównoważoną naturę ale potrafi zachowywać się całkiem... normalnie jeśli tylko dostrzega w tym cień korzyści. 
Daleko mu jednak do przykładowego, sztampowego przedstawiciela Gryffindoru. Gdyby nie jego waleczność połączona z tupetem bez wątpienia zasilałby szeregi Ślizgonów. 




Imię i nazwisko: Dante Fenris
Dom: Gryffindor
Różdżka: 10 cali, głóg, pióro feniksa, giętka
Patronus: Irbis (co prawdopodobnie ma związek z jego uwielbieniem do kotów oraz chłodnych pór roku)
Wiek: 17 lat
Wygląd: Włosy koloru ciemnobrązowego, oczy zielone, cera chorobliwie blada, 1,8m wzrostu. 
Znak zodiaku: Lew (urodzony 23ego sierpnia)
Bogin: W związku z tym, że przeraźliwie lęka się ognia boginem z reguły okazuje się płonąca jak pochodnia osoba. 
Inne: Ścigający w Gryfońskiej drużynie Quidditcha. Gra na skrzypcach oraz fortepianie. Uwielbia astrologię; może wpatrywać się w nocny nieboskłon godzinami w stanie kompletnego, zafascynowanego zawieszenia. Przynależy do Klubu Ślimaka. Jest oburęczny, ale różdżkę zwykle dzierży w lewej ręce. 



[Wątki pod KP - tak, powiązania - tak. KP może jeszcze ulegać zmianom.]

wtorek, 19 listopada 2013

Kiedy ta pani, poprzez gród kroczy...

... wij się na ziemi, z bólu i charcz.


Jacqueline 'Jackie' Bielikov


~*~
Jeszcze rok temu nie zwróciłbyś na nią uwagi. Ot, zwykłe dziewczę, ukryte w cieniu swoich rówieśników. Twarz zasłonięta książkami i kurtyną hebanowych włosów, które specjalnie przycinała tak, by zasłaniały bliznę, na lewej stronie twarzy. Od skroni, przez brew, lazurowe oko, do policzka. Nigdy się nie przyzna, że jest nieznacznie ślepa na lewe oko. Ani trochę jej to nie przeszkadza. A przynajmniej wtedy nie przeszkadzało. Była przecież tylko zwyczajną dziewczyną, nikim więcej. 

~*~ 
Dzisiaj jest kimś zupełnie innym. Chociaż wciąż ma wiele słabości, w tym przerażająca obawa przed samotnością, niemal idealnie je ukrywa. Sprawia wrażenie silnej psychicznie, twardej suki. Odpowiada jej to. Lubi być postrzegana za kogoś takiego. Wystarczy jedno spojrzenie, by wszyscy zeszli jej z drogi. Jedno słowo, a dzieciaki drżą ze strachu. Cóż się dziwić, naprawdę przywodzi na myśl zjawy z koszmarów.
Dziwna, nieokiełznana, inna... Można by tak wymieniać do rana. Za taką ją mają. Podobno naprawdę taka jest. Bezwzględna, straszna, dzika... Czego chcieć więcej? 



~*~
Jeszcze jakiś czas temu jej boginem była Ciemność. Dzisiaj, najbardziej boi się tego, że znowu zostanie sama. Bez nikogo, komu mogłaby się zwierzyć, pożartować, przytulić się. Zwłaszcza po tym, jak jej jedyna rodzina, ukochany braciszek - Śmierciożerca, zginął. To, że sama go zabiła, lepiej przemilczeć. Cóż, brzmi to jak niezły opis Ślizgonki z zajechaną psychą, no nie? Pewnie wielu zdziwi, gdy powiem, że Jackie jest Gryfonką. Dlaczego? W życiu nie zamieniłaby Gryffindoru na inny dom, zwłaszcza, że to już jej ostatni rok. Jest odważna, a za przyjaciół oddałaby nawet życie. Wyznaje wartości moralne godne średniowiecznych rycerzy. Ale nie chce ratować całego świata... Tylko kilka osób.  



~*~
Oprócz blizny na twarzy, ma ich jeszcze więcej. Na udach, brzuchu, ramionach. Na pierwszy rzut oka widać, że była bita. Torturowana. Niektóre ślady wyglądają nawet na świeże. Pewnie mają nie więcej, jak pięć miesięcy. Interesujący zbieg okoliczności, właśnie wtedy została porwana. Właśnie wtedy zginął jej brat. Na szczęście nikt nie wie, a przynajmniej nikt o tym nie mówi. No, może nieliczni, ale to ci, którym sama powiedziała. Nie była w stanie funkcjonować z tym ciężarem. Musiała się podzielić. 
To dziwne, dla niej. Rozmawiać z innymi. Mimo wszystko, wciąż jeszcze nie nauczyła się, do końca ufać ludziom. Za to oni chętnie ufają jej. Wiele już tajemnic, sekrecików i informacji trzyma głęboko w sobie, nie mając najmniejszego zamiaru się nimi dzielić. W końcu obiecała. Jacqueline nigdy nie łamie obietnic. 



~*~ 
Jest sierotą. Matka zmarła przy porodzie, ojciec zabity przez własnego syna. Nie ma po nich wielu pamiątek, jedynie stare, zniszczone skrzypce, srebrne sztylety ze zdobionymi rękojeściami i dziennik matki. Niestety, prawie nic z niego nie rozumie, bowiem spisany jest po francusku. Tak, jej rodzicielka pochodzi z Francji. Ojciec natomiast był czystym Rosjaninem. Jackie również uważa się za Rosjankę i po ukończeniu szkoły ma zamiar wrócić do swojej Ojczyzny. Tam będzie kontynuować naukę, w moskiewskiej szkole aurorów. Zostatnie aurorem to jej największe marzenie... i szczerze mówiąc jedyne.  


***
Czarne włosy | niebieskie oczy | piersi B | 163 cm | blizna na twarzy | delikatny zarys mięśni na brzuchu | wyraźnie wysportowana. 
Skrzypaczka - samouk. 
Zakazany Las drugim domem. 
Gryffindor.
Czysta krew.
Rosjanka.
Bogin: Samotność | Patronus: Fenek. 
Różdżka: 11,5 cala | tarnina | włókno ze smoczego serca | giętka.
15 listopada 1960 - dzień przyjścia na świat diablicy. 
Zabita przez poczucie winy i podtrzymywana przy życiu przez zemstę.

Żywa, ale martwa.


[W końcu zmusiłam się do napisania KP. Publikuję na głównej, a nie pod starą datą, żeby nie było... Potem mogę to zmienić. Jest trochę gorsza od poprzedniej, ale nie mam dostępu do tamtej, bo się usunęła. I przepraszam za to, że ostatnio tak trochę zlewam bloga, ale... Sami wiecie jak to ze mną jest. 
 Pozdrawiam was, słoneczka.
Wasza Pajka. ]

piątek, 15 listopada 2013

"Czytanie jest dla umysłu tym, czym gimnastyka dla ciała."

 Hayley Heidin
(czy. Hajlej Hejdin)
 Ravenclaw 17 lat VII klasa Przenikliwe spojrzenie Transmutacja
Idealistka Mól książkowy Historia Magii Spryt Zielarstwo
Gadatliwa Astronomia Półkrwi Odważna
Dziewczyna odkąd się tylko urodziła rodzice już wierzyli w to, że stanie się kimś wyjątkowym. Ma niezwykle otwarty umysł na wiedzę i jest idealistką. Kiedy dostanie Zadowalający z byle jakiego przedmiotu po prostu wpada we wściekłość bądź też potrafiła się rozkleić. Przyszła na świat dnia 21 grudnia 1960 roku w Sheffield w hrabstwie metropolitalnym South Yorkshire. W wieku 8 lat zmarł jej Ojciec a Matka w pogoni za lepszą pracą postanowiła przeprowadzić się do Londynu. Obecnie pracuje w Ministerstwie Magii w Biurze Głównym Sieci Fiuu więc też całkiem nieźle zarabia. Hayley nie jest wymagają dziewczyną. Ubiera się jak typowa nastolatka a czasem nawet trochę jak chłopczyca. Nie zawaha się założyć bokserek i za dużej bluzy z kapturem. Z zachowania jest podobna dlatego też mówi się, że w tym przypadku styl ubierania się mówi o niej wszystko. Potrafi uśmiechać się,kokietować chłopaków a później wspina się na drzewo czy też potrafi nieźle przyłożyć jak ktoś ją zdenerwuje.

Książki,książki i jeszcze raz książki...

Większość to wie, że od dziecka kocha książki i nie może się bez nich obyć. Czy to naukowe, czy przygodowe, o magicznych stworzeniach a nawet dramaty i prze różne powieści. Jak miała 12 lat to lubiła czytać encyklopedię. Większość uważała ją za szajbuskę i nabijali się z niej rówieśnicy. Miała na samym początku wadę wzroku ale na szczęście cofnęła jej się i teraz jej wzrok jest całkiem niezły.


Możesz mnie wykpić ale ja odegram się na Tobie...

Może z pozoru wydaje się miła i sympatyczna...ale to tylko pozory? Jeśli ktoś się
jej nie spodoba z zachowania wobec niej to automatycznie się odgrywa na nim rzucając jakieś cięte uwagi bądź próbując pokazać jaka to ona mądra nie jest. Wobec Krukonów i Puchonów lojalna, sceptycznie nastawiona do Gryfonów i nieufna wobec Ślizgonów czyli cała ona. Jeśli jesteś na prawdę szczery/szczera wobec niej to możesz liczyć na jej pomoc. Jest niezwykle sprytna i przebiegła. Uwielbia rozmawiać z nauczycielami a jej ręka non stop tkwi w górze podczas lekcji.

Co Ty nie powiesz...



Patronus





poniedziałek, 4 listopada 2013

Stella Fraister.




Stella Fraister  urodziła się w Londynie. Obydwoje rodzice pracują w Ministerstwie Magii, jednak to nie jest aż tak bardzo porywający temat aby tutaj o nim pisać. W każdym razie jest czarownicą czystej krwi. Co jednak nie znaczy, że wychowywała się w czarodziejskiej rodzinie. Wręcz przeciwnie, wychowali ją jej wujkowie, którzy są mugolami.

Dziewczyna niezbyt lubi opowiadać o sprawach rodzinnych, ponieważ to nie ma nic wspólnego z tymi wartymi wspomnieniami.
Fraister przyszła na świat w noc 21 stycznia gdy panowała największa zamieć w Londynie od wielu, wielu lat. Gdy jej dziadek zobaczył, ze narodziła się dziewczynka wpadł w złość i furię. Nie zważając na błagania matki i przeróżne agresywne interwencje ojca, dziadek Stelli zabrał ją.

  •  Dlaczego? 
Rodzina Fraister zawsze była znana ze staroświeckich tradycji i surowych zasad. Jedną z tych najważniejszych a zarazem najbardziej brutalniejszych zasad było posiadanie dwóch synów. Pierworodny miał być potomkiem męskim i kolejne dziecko także. Niektórzy Fraisterowie wyrzekali się owego nazwiska właśnie ze względu na panujące w tej rodzinie zasady. Jednak łatwo zauważyć, że ta specyficzna rodzina jest niesamowicie przesądna.

 Zasada o posiadaniu dwóch synów powstała w skutek pewnej sytuacji, odległej od teraźniejszości. Ówczesnej głowie rodzinie Fraister urodził się syn oraz córka. To była pierwsza taka sytuacja odkąd przodkowie Stelli doszli do niemałej władzy, w głównej lini zawsze rodzili się potomkowie męscy co bardzo zadowalało innych. W wyniku wojen i napaści na ziemie Fraisterów pierworodny syn zginął, a więc w kolejce do przewodzenia rodziną była córka owego władcy. Jednakże jej decyzje nie były odpowiednie. Dzięki jej decyzją, które podejmowała, zamożna rodzina straciła ziemię oraz szlachecki tytuł.  Tak więc niegdyś wpływowa, waleczna i rządna władzy rodzina zmieniła się w normalną , bez żadnych przywilejów. Takie skutki w zupełności wystarczyły by rozzłościć starszych członków familii.  Przez następne pokolenia ściśle pilnowano aby główna linia składała się z dwóch potomków płci męskiej.

 Owa sytuacja jest traktowana jako naucza, której nie można już popełnić. Dlatego Stella została oddzielona od rodziców i oddana w ręce siostry jej ojca aby zaopiekowała się małą Fraister.

To było bardzo drastyczne przeżycie dla matki i ojca Stelli, więc nie starali się o drugie dziecko cały czas myśląc o dziewczynce, którą im odebrano siłą.

 Dopiero po paru latach wszystko wyszło na jaw. Na początku było bardzo dużo zamętu i zamieszania między Stella a jej biologicznymi i przybranymi rodzicami, ponieważ jej wujostwo pokochało ja jak swoje prawdziwe dziecko.

Przez długi czas biologiczni rodzice Stelli szukali jej po całym świecie, jednak nie zauważyli, że ich dziecko jest tak blisko i ze wzajemnością. Po pewnym czasie Stella zaczęła się widywać z prawdziwymi rodzicami, jednak na koniec końców mieszka nadal w Londynie z wujostwem, których sercem traktuje jak rodziców.

Stella ma starszego brata, który już parę lat temu ukończył Hogwart z wprost świetnymi wynikami czego również spodziewano się po Stelli.

 Jej brat, Jonathan Fraister należał do Gryffindoru i przypisał się w Quidditchu wieloma osiągnięciami. Oczywiście poza sportem starszy bart dziewczyny radził sobie równie dobrze we wszystkich innych dziedzinach co nieco drażni Stellę, ponieważ często jest porównana do rodzeństwa.
  Krukonka nie ma dobrych stosunków z Jonathanem. Rzadko się z nim widuje.


Naturalnie jest porównywana zaraz po tym gdy osoba otrząśnie się z szoku, że to właśnie ona, ta cicha myszka jest siostrą przebojowego Jonathana.


Dziewczyna trafiła do Ravenclaw co wiązało się, że tak jak brat posiadła otwarty umysł. Krukonka jest sprytną i bystrą osobą, jednak bardzo... gapowatą i cichą.

Woli przemilczeć niektóre kłótnie czy dyskusje, więc nie trudno zgadnąć, że jej złotą myślą jest: " Cisza jest złotem."

Zawsze trzyma się na uboczu, a większość swojego czasu spędza w bibliotece. Jednak niekoniecznie siedzi tam aby się pouczyć. Jej pasją są mugolskie książki, w których opisane są historie czarnoksiężników w wyobrażeniu mugoli. Według Stelly to właśnie takie książki są na wagę złota.

Jeśli jesteś czarodziejem bądź masz coś wspólnego z magią sądzę, że obiło Ci się o uszy nazwisko Fraister ze względu na całkiem popularny sklep z różdżkami jej dziadków.

Oto kolejna pasja dziewczyny. Różdżki. Uwielbia je poznawać i doradzać innym jaką powinni zakupić.
Poza tym dla Krukonki różdżki są dziełem niezwykłym i najwspanialszym.





Stella uwielbia ciasta! Są jedną z jej największych słabości. To także jedyna rzecz, która może ją oderwać od czytania książek. Dziewczyna jest też urodzoną kucharką. Szczególnie lubi piec ciasta i różne słodkości, tak jak robią to mugole. Czyli bez magii, uważa, że tak jest po prostu zabawniej i zdrowiej.




Kolejnym zainteresowaniem Stelli jest pływanie. Gdy była mała zawsze chodziła na przeróżne konkursy i nawet zdarzało się jej zajść jakieś miejsce. W każdym razie teraz pływa rekreacyjne, to po prostu ją odpręża.



Ale dopóki ma książki i różdżki radzi sobie. Nie jest typem samotnika ale sama nie widzi gdzie leży problem z braku przyjaciół czy znajomych.


 Oh, ależ przecież jest jeszcze ktoś! Ktoś kto zawsze towarzyszy dziewczynie. Oczywiście mam na myśli Mr. Sock. Dlaczego tak się nazywa? Po prostu Pan Sock uwielbia spać w skarpetach, jednak jest bardzo mądrym pupilem.











~Kochaj wszystkich. Ufaj niewielu. Bądź gotów do walki  ale jej nie wszczynaj.~



,,[...] Chce się zmienić. Nie chce być taka jak moi rodzice, którzy pozwolili aby im coś zabrano. Chce umieć obronić to co kocham. Ale gdy nadal będę cichą osóbką, która jest niezdarą i gapą to nie osiągnę swojego celu. Mamo, chce się zmienić..." 







( Zapraszam serdecznie do wątków pod KP i nie tylko :)) 

niedziela, 27 października 2013

Здравсътвуйте.

Śpieszysz się. Zresztą co w tym dziwnego, skoro właśnie spóźniasz się na lekcję transmutacji, bo za późno opuściłeś grupkę przyjaciół rozmawiających na szkolnych błoniach? Sięgasz ręką do niemożebnie wypchanej torby, by z przerażeniem uświadomić sobie, że zapomniałeś zadania... Zawracasz niemal w miejscu, po czym bijesz rekord świata w wbieganiu na trzecie piętro w czasie krótszym niż minuta, myśląc gorączkowo gdzie też mogłeś go zapodziać. Moment nieważkości, kończący się bolesnym spotkaniem zimnej posadzki z twoją kością ogonową, nasuwa tylko jedną myśl: Irytek. 
Jednak zamiast złośliwego chichotu docierają słowa tak zniekształcone przez obcy akcent, że z trudem rozszyfrowujesz pytanie. Kolejną chwilę zajmuje ci przeanalizowanie tembru głosu i uświadomienie sobie, kto właśnie jest przyczyną kolejnego opóźnienia. Przyczyna ma około 160 cm, nieprzepisowe obuwie, brak biustu i najwyraźniej niezbyt przejmuje się całą sprawą.

 кaк тeбя зobym?
Ocena przypadkowego ucznia Hogwartu była jak najbardziejsłuszna, chociaż niezbyt wnikliwa. Wszystko dało się wytłumaczyć: strój - pierwszym dniem w szkole, akcent - pochodzeniem, nastawienie - doświadczeniem. Chociaż trzeba zauważyć, jak pierwszy argument mocno kuleje, bo strój dziewczyny, pomimo usilnych starań całego grona pedagogicznego zachował swój specyficzny klimat - nawet będąc częściowo zasłonięty przez powłóczystą szatę. Czubki przecieranych na niebiesko glanów wychylały się z każdym krokiem, jakby chciały udowodnić coś Filchowi. Ponadto biednego woźnego do białej gorączki - oprócz, oczywiście, Huncwotów -  doprowadzała niczym nieuzasadniona i najprawdopodobniej nieodwzajemniona miłość Pani Norris do imigrantki. Kotka potrafiła łasić się i domagać pieszczot w najmniej oczekiwanych sytuacjach i w ten właśnie sposób po pierwszym tygodniu nie było osoby która by nie słyszała o "dziwnej", nie widziała "dziwnej" oraz nie znała jej historii od czasów niemowlęcych -  o ile niesamowite wymysły uczniów o Szkole Magii i Czarodziejstwa w Jakucji uznać za rzeczywiste.

м
eня зobym Aня.

Nie była ruda, nie była też - jakby się wydawało - czerwonowłosa. Kolor jej czupryny przypominał farbę "25 myć" po dwudziestej szóstej kąpieli, nieco wyblakły, tworzący pasemka blondu według własnego upodobania. Milczała, gdy pytano ją o rodzinę, historię czy pochodzenie oraz nie było opcji by usiedziała w miejscu mając coś ważnego do przekazania. Ani wesoła, ani smutna, chodząca na czwarty rok. Bywała ponadprzeciętnie roztrzepana, stale czymś zajęta, a niemalże w każdej odpowiedzi można było doszukać się podtekstu lub drugiego dna. Zamek wydawał się litować nad nią, nie sprawiając - jak innym uczniom - problemów związanych z zmieniającymi sie schodami, drzwiami i przejściami prowadzącymi wprost pod gabinet woźnego. Większości kojarzyła się z Żywym Srebrem, a jedyną pewną stałą w obcowaniu z dziewczyną okazały się zwierzęta. Niedługo po jej przybyciu każdy wiedział, że swojego pupila trzeba szukać tam, gdzie jest Anja, natomiast Anji tam, gdzie słychać zwierzęta. Równie szybko rozniosła się plotka, jakoby to dziewczyna straciła swojego towarzysza, co też tłumaczyło zaistniałą sytuację.

кaк тbaя фaмuля?
Aня Apкageebнa Сbemaлa (Anja Swjetała) // lat 14 // Rosjanka // rok 4 // Gryffindor // zimne dłonie, chłodna skóra, podwyższona temperatura // problem z angielskim // trudno ją zrozumieć przez śpiewny akcent

Zupełnie nie zna geografii Anglii, za to o Rosji może mówić godzinami. Chodzi własnymi ścieżkami, ma tonę przypinek i boi się surowego mięsa. Wiecznie znika w Zakazanym Lesie, zazwyczaj znajdywana przez Hagrida na dopieszczaniu jakiegoś "niebiezpiecznego" zwierzęcia - na przykład hipogryfa i potrafi się wyłączyć w połowie konwersacji odpływając do własnego świata. Podobno jej ideałem jest Kot z Cheshire, sama za to przyznaje się jedynie do zużywania metrów rolki do odsierściania ubrań. Starannie ukrywa fakt bycia animagiem, bowiem po zaistniałych w przeszłości wydarzeń obiecała sobie nie przemienić się już nigdy.


Informacje dla autorów postaci:

- Szkoła Magii i Czarodziejstwa Chiribkow nie jest ogólnie znana, w przeciwieństwie do podmoskiewskiej szkoły - rosyjskiego odpowiednika Hogwartu. Chiribkow to miejsce zrzutu "odpadów" - czyli uczniów będących zazwyczaj półkrwi czarodziejami czy wręcz szlamami a sprawiających zbyt duże problemy dla tak renomowanej uczelni jak ta podmoskiewska. Rozległy, ukryty przed ogólną świadomością czarodziei kampus, otoczony przez rozległe, zamieszkane przez magiczne stworzenia, lasy tudzież puste przestrzenie "odchowuje" kłopotliwych do skończenia 21 roku życia. Z pewnego punktu widzenia przypomina on obóz karny, a ogólna atmosfera Chiribkowa skutkuje szokująco wysokim odsetkiem samobójstw (zazwyczaj upozorowanych - lecz to też się pomija). 
- różdżka Anji to lipa z rdzeniem z włókna serca wilkołaka
- jest animagiem - kotem syberyjskim
- po wypowiedzeniu Deleterius jej różdżka pokazuje cień Crucio. Zawsze.

(jestem chętna na wszystkie wątki jak i krytykę)

wtorek, 8 października 2013

[Święto Duchów]

Uwaga, uwaga!
Niniejszym ogłasza się, że z okazji Święta Duchów, dnia 01.11 odbędzie się Bal Halloween.
Z tej okazji obowiązują szaty wyjściowe. Na bal zapraszani są uczniowie z klas od 4 wzwyż.
Dnia 31ego odbędzie się tradycyjna okazjonalna uczta.
Ponad to w najbliższą niedziele (13.10) w Wielkiej Sali odbędzie się spotkanie z przedstawicielem Ministerstwa Magii w sprawie zapisów na kurs Teleportacji. Wszystkich siódmoklasistów i szóstoklasistów, którzy ukończyli już 17 lat i nie zdobyli jeszcze owych uprawnień serdecznie zapraszamy!


Albus Persiwal Wulfryk Brian Dumbledore

wtorek, 24 września 2013

"Ludzie, nie sprzedawajcie swych marzeń Nie wiadomo co się jeszcze wydarzy"

Konkordat 
 17 | Półkrwi | Hufflepuff | Metamorfomag
"What does the fox say?"

" Konkordat to siedemnastoletnia Puchonka, zagorzała fanka smoków i kolekcjonowania kart z czekoladowych żab.
 Jest Irlandką półkrwi która panicznie boi się klaunów i kotów. Słucha starego mugolskiego rocka co wiele osób uważa za dziwne. Gotuje jajka w czajniku, smaży parówki zapalniczką jednak piecze jak nikt inny. Jej ciasta torty i inne pyszności to po prostu niebo w gębie. Gra sobie czasami na gitarze, albo nerwach. Gra bluesa i rocka na akustyku, którego zwie Johnny albo Bobby. Ma pełno imion i często się zmienia, choć jego pierworodne to akurat Romeo, co jest dość dziwne bo mimo że uwielbia czytać książki to romansideł nie znosi. Fanatyczka Quidditcha grająca w Borsukowej reprezentacji jako Obrońca. Jest metamorfomagiem z dziada pradziada, a raczej babki prababki bo ową umiejętność odziedziczyła po swojej świętej pamięci, rudej matce. Pół Bułgarka z strony Ojca a pół Irlandka, przez co jest przez niego znienawidzona.  Często błędnie mylona z animagiem. Po szkole krąży plotka, że zamienia się w lisa i straszy uczniów na błoniach. Leworęczna posiadaczka dwóch zwierzęcych pupilli. Tarantulę Pana Słodziaka i miniaturowego smoka o wdzięcznym imieniu Combo.Aseksualna chłopczyca majaca niewiele przyjaciółek a bardziej  kumpli.Zakompleksiona swoimi rudymi włosami dziewczyna z dość ładnym śpiewem który jest skrzętnie chowany przed większą publicznością. W szkolę uważana za Puchońską dziwaczkę i pomyloną choć to po prostu fakt jej skomplikowanego charakteru. Nie ma wielu przyjaciół a raczej niewielką grupkę osób którym może zaufać. Przyjaźni się także z Huncwotami co wiąże się z tym iż często kibluje pełno szlabanów przez swoje szaleńcze wybryki. Przyjdzie na lekcje w staniku na koszulce, spodniach wojskowych na odwrót i kolorowych japonkach? Wmówi ci że to taka mugolska moda. "
 ~~~~~~******~~~~~~

Wchodzisz do Wielkiej Sali na rozpoczęcie twojego nowego roku szkolnego. Podróż pociągniem wycisnęła z ciebie wszystkie zapasy pokarmu w organizmie powodując okropny głód, który momentalnie wzrósł w chwili kiedy do twojego nosa dotarł zapach Hogwartckich potraw. Grzecznie siadasz przy stole twojego domu łapiąc łyżkę i nakładając sobie sporą porcję frytek z rybą. Gdzieś w tłumie zauważasz nie wysoką szczupłą dziewczynę o ogniście rudych włosach i twarzy zasianej uroczymi piegami. Z jej szat wywnioskowałeś iż jest Puchonką i chyba mało osób za nią przepada bo siedzi gdzieś w rogu stołu kilka miejsc od najbliższej osoby. Na talerzu ma dosłownie wszystko. Ciasto czekoladowe, domową zupę chińską, wielką pierś z kurczaka, sałatka młode ziemniaki z koperkiem, a obok trzy napoje. Cola, kakao i coś jeszcze. Zdziwiło Cię też to, że nie pije soku dyniowego jak większość. Dziewczyna je dość szybko z czego możesz spokojnie wywnioskować że jest dość głodna i przede wszystkim lubi jeść. I to dużo. Aż dziwne, że nie jest okrągła jak beczka. Może ma dobrą przemianę materii?
Dopiero teraz zauważasz. Miniaturowy smok siedzi jej grzecznie na ramieniu, chyba licząc na kawałek kurczaka z strony rudej. Myślisz-wygląda na MIŁĄ osobę. 
Taka też jest. 
Posiada iście ognisty, porywczy i niezwykle wyrazisty charakterek.Psotnica jakich mało, uwielbia, kiedy wokół niej dużo się dzieje, zwłaszcza kiedy to ona sama jest owych szalonych akcji prowodyrką. Nie potrafi usiedzieć w miejscu, a w jej głowie zawsze pełno jest pomysłów na to, jak urozmaicić czas sobie i innym, nie zawsze wprawdzie zgodnie z regulaminem i w pełni z zasadami bezpieczeństwa czy zdrowego rozsądku. Ciężko za nią nadążyć, a jeszcze ciężej przewidzieć, w jakim miejscu znajdzie się w następnej kolejności i co zrobi w kolejnej sekundzie. Nawet ona sama o tym nie wie, jej życie to jedna wielka spontaniczność, nie lubi planować, zastanawiać się niepotrzebnie czy myśleć nad każdym krokiem, ona po prostu działa. Plany w końcu mają to do siebie, że bardzo często nic nie idzie w zgodzie z nimi. Jeśli planu nie ma, nie ma żadnego stresu i tym łatwiej się improwizuje - to całkiem proste i oczywiste. Jest także całkiem pyskata, ale to chyba dlatego, że często najpierw mówi, a dopiero potem pomyśli, a że cięty język ma, to mimowolnie wychodzi jej bycie bezczelną małolatą, która palnie parę słów za dużo i zarobi przez to nieopatrznie szlaban, ups. Jest także chłopczycą. Brzydzi się spódniczkami i innymi...dziewczyńskimi rzeczami. Bywa kapryśna i często pakuje się w kłopoty, chcąc wiedzieć za dużo.  
Jest cholernie Ambitna. Ma swoje cele w życiu i po trupach [ dosłownie ] do nich będzie dążyć. Nie odpuszcza szybko, walczy do końca. Nigdy się nie poddaje. Prócz wielkich ambicji, odwrotną do tego cecha jest fakt, iż Kon to przykład  
bezpośredniego lenia, mimo ogromnych pokładów energii. Może skakać, biegać, ale jak jej się nie chce, będzie nic nie robić, nawet przez kilka dni. Ogólnie Korda to takie rude dziecko słońca które nie da się nie lubić, jeśli już się ją pozna. Czasami przejawia anty społeczność, jednak to tylko i wyłącznie z powodu nie akceptowania jej osoby przez większość społeczeństwa. Gdy już bliżej poznasz to wesołe dziewczę pokochasz ją od razu! 
Mimo że sprawia wrażenie naiwnej i głupiej, to wcale tak nie jest. Posiada dość ogarnięty tok myślenia a inteligencja i bystrość to jej jedne z najlepszych cech. Jest sprytna, niczym lis- jej rodzeństwo koloru.  Mści się okrutnie i do usranej śmierci, więc biada temu kto ja zawiedzie, czy też zrani.
Nie pozwoli krzywdzić słabszych, uznając zasadę fair-pay'u. Dość honorowa mimo wszystko z niej osóbka a za przyjaciół czy rodzinę zrobi wszystko. Gdyby ich miała. Nie plotkuje, brzydzi się fałszem. 
Trudno zdobyć jej zaufanie, a co dopiero odzyskać je. Ruda nie uznaje czegoś takiego jak „druga szansa”, chyba, że na kimś jej naprawdę niesamowicie zależy, jednak na odzyskanie pełnego zaufania, nie ma możliwości. Bardzo ceni sobie szczerość. Zresztą sama jest szczera do bólu, chodź może po prostu czasem wredna…
Praktycznie każdy Puchon za nią nie przepada i omija szerokim łukiem. Dlaczego? Spytaj się ich. 
 
-----------
Karta beznadziejna, wiem. Nie bijcie. 
Jesteśmy jak najbardziej z Kordą chętne na wątki i powiązania, więc pisać! <D

poniedziałek, 23 września 2013

Hmm... Sasha



Imię: Natasha, ale woli aby mówiono jej Sasha
Nazwisko: Froid
Wiek: 17 lat
Rok: VII
Dom: Hufflepuf
Status: czystej krwi
Pochodzenie: Francja
Orientacja: Biseksualna
Różdżka: 12,5 cala, olcha, pióro feniksa, lekko sprężysta
Patronus: Niedźwiadek
Zwierzę: Kot o imieniu Lu

Natasha ‘Sasha’ Froid jest to dziewczyna o długich, blond włosach, które bujną kaskadą opadają na jej ramiona. Posiada również błękitne oczy, przy które otaczają długie i gęste rzęsy. Wąskie usta często wykrzywiają się w delikatnym uśmiechu. Posiada czystą, bladą cerę. Jest średniego wzrosty, mierzy ok. 165 cm.


Jej kotka kiedyś była małym puchatym słodziakiem, teraz jest strasznie wredna i mocno drapie. Dziewczyna zazwyczaj ma całe podrapane przez mine coon'a ręce. Jak na kota przystało łazi swoimi ścieżkami i cały czas domaga się głaskania.


Sasha, co by tu powiedzieć o tej nieśmiałej dziewczynie. Mało z kim rozmawia, zazwyczaj trzyma się z boku i woli wszystkich obserwować. Przyjazna dla otoczenia i jesli trzeba, to komuś pomoże. Jednak... Wręcz boi się kontaktu z innymi osobami. Nie czuje się z tym dobrze, ale nie umie się zmienić. Nie ma przyjaciół, więc większość wolnego czasu przesiaduje ze swoim kotem. Zamknięta w sobie i małomówna, bo po co? Po co komu komunikowanie się, zawsze rodzą się z tego jakieś sprzeczki i kłótnie. Jej podejście do życia jest następujące: obudzić się i  wytrzymać cały dzień żeby potem móc iść w końcu spać. Często popada w depresje lub ma doła, ale kogo to obchodzi? Jej życie, jej problemy. Samotność nie boli…. No może tylko trochę, ale cóż zdarza się i jakoś trzeba z tym żyć.
Jednak czasami zdarza się, że ktoś przedrze się przez jej "trudną naturę".



Kiedyś taka nie była. Dawniej wszędzie było jej pełno, a usta jej się nie zamykały. Ciągle uśmiechnięta promiennie, każdy aż miał jej przez to dosyć.
Cały czas matka mówiła jej, że jej tata zginął w wypadku. Była jedynaczką, „oczkiem w głowie” mamusi, ale tylko do czasu... Gdy skończyła 9 lat mama postanowiła adoptować jeszcze dwóch synów. Obydwoje byli starsi od Sash. Początkowo ich relacje nie były zbyt dobre, jednak po dłuższym okresie czasu wszyscy wzajemnie się zaakceptowali i stworzyli w miarę normalna rodzinę. Taa... wspomina te wspaniale czasy z uwielbieniem. Bracia nazywali ja „księżniczka” albo „królową”. Matka ja rozpieszczała. Bardzo jej to pasowało. Lubiła być w centrum uwagi.


Jedna z rzeczy przez która przestała być tamtą ”księżniczką” i spowodowało jej zamkniecie w sobie, był to, ze jeden z jej przyrodnich braci (o 5 lat starszy) zakochał się w niej. Ten z którym się zawsze bawiła, ten który ja wspierał, ten który jej pomagał... Nie chciała żeby było inaczej, nie chciała zmieniać relacji, które ich łączyły. Pyzatym miała wtedy 13 lat i nie mogła zrozumieć o co mu chodzi, przecież był jej bratem. Była zbyt młoda żeby to pojąc. Przypadkowo swoim zachowaniem złamała mu serce. Wolała być jego „siostrzyczka” i stwierdziła, ze nie chce go kochać inaczej niż brata. Zawiedziony chłopak niespodziewanie uciekł z domu. Sasha zrozumiała że to przez nią tak się stało, poczucie winy do tej pory nie daje jej spokoju. Natrętne wspomnienia wracają jak bumerang. Przez to ucichła i już nigdy nie miała zachowywać się, tak, jak kiedyś. Ostatnio znowu widziała się z bratem pogrążając się już chyba maksymalnie.


Problem pogłębiły się, gdy któregoś dnia dziewczyna dostała list z Hogwartu. Wtedy dowiedziała się, że Marie nie jest jej prawdziwa mamą. Zdziwiona i po części załamana zdała sobie sprawę, ze jej rodzice musieli być czarodziejami. Zaintrygowana zaczęła próbować dowiedzieć się coś o nich. Ale i tak zbyt dużo to jej nie dało, oprócz tego, ze  dowiedziała się, że jest czarodziejem czystej krwi. Po głębszym namyśle postanowiła pojechać do Hogwartu, nie chciała już mieszkać z „matką” która ja tyle lat okłamywała. Trafiła na peron 9 i ¾, a potem prosto do nowej szkoły. Raczej nie  rozmawiała z nikim, tylko wtedy, gdy było to konieczne. Tiara przydzieliła ja do Hafflepaff’u. Nawet jej to pasowało.



 ------------------------------
No, znowu powróciłam do bloga. Jakieś tam zmiany dodałam w kp, ale minimalne, jednak znając mnie cos jeszcze później pozmieniam. c;
O, i jestem chętna do wszelkiego rodzaju wątków.

Łączna liczba wyświetleń