sobota, 30 listopada 2013

"Jeżeli cokolwiek w Brooku byłoby prawe, to ja byłbym to ja - jego prawa ręka."

 
Jonathan  H.  Smith 

31 . 12 . 1960

Ravenclaw

Czysta Krew

VII rok

◘ 
◘Dość wysoki chłopak, 180 cm wzrostu. Szczupły i całkiem atletyczny, choć zdecydowanie nie wykorzystuje swoich predyspozycji do sportu. Nie to by spędzał swój czas wykorzystując też swój intelekt... Jon cieszy się raczej swoją egzystencją jako drugoplanowa postać, która  pozwala mu na względną swobodę.
◘Smith jest na swój sposób typowym Krukonem - pewien siebie, bystry i zawsze gotowy rozbawić towarzystwo jakimś (jego zdaniem) elokwentnym żartem. O tak, jak na ucznia Ravenclawu Jon (bo tak zwracają się do niego znajomi) jest prawdziwą duszą towarzystwa, co działa na jego korzyść.
◘Może nazywając go intrygantem posunęlibyśmy się za daleko, jednak Jon zdecydowanie charakteryzuje się sprytem. Skutecznie umie manipulować ludźmi i sprawiać, że pewne idee zalęgną się w ich głowach... Lub, że zdecydują się skorzystać z pomocy Specjalisty.
◘Jako prawa ręka Brooka, zazwyczaj ma pełne ręce roboty, wyręczając swojego socjopatycznego przyjaciela od kontaktu z klientami. Poza tym, Specjalista liczy sobie przecież własną anonimowość.  Dlatego to właśnie Smith jest znany z rozpowiadania po szkole bajek o "Specjaliście" przyciszonym tonem.
◘Dobrze się uczy. Jego ulubione przedmioty to zaklęcia, obrona przed czarną magią i ... wróżbiarstwo. Najbardziej wykazuje się jednak w tym pierwszym i ostatnim, bowiem z jego poczuciem moralności bywa różnie. Trudna sytuacja rodzinna sprawiła, że Jonathan szybko musiał wydorośleć i zarabiać na siebie oraz resztę Smithów. Na szczęście Brook nie wymaga od niego aż takiego naruszania szkolnych reguł a szczodra pensja pozwala na spokojne wakacje. Jakby nie było, ich  praca polega na pokazywaniu innym jak łamać prawo na własną korzyść zachowując przy tym czyste ręce.
◘Jon szczyci się też swoim zamiłowaniem do pięknych kobiet z którymi nie ma wielkiego szczęścia. Chociaż za najpiękniejszą dziewczynę w szkole uważa Lily Evans w swoich wyborach jest jednak bardziej praktyczny i stawia na zaufane, błyskotliwe Kukonki. W tym roku z niemałym trudem wypracował sobie miejsce obok Hayley Heidin w klasie Slughorna, no ale jest parę rzeczy których dziewczyna wciąż o nim nie wie...

◘ Ciekawostki ◘

- Jonathan uwielbia mugolską artystkę "Blondie", której płyty zawsze zamawia sobie na Święta.
- Jako jedyny uczeń Hogwartu wygrał kiedykolwiek w szachy z Richem. Oczywiście przysłużyła się ku temu jego wspaniałomyślna sztuka dystrakcji a nie skuteczność w grze.
- Musi nosić okulary do czytania, chociaż uparcie twierdzi, że nie ma problemów ze wzrokiem i jedynie stara się być "modny".
- Jako jedyny syn w wielodzietnej rodzinie, Jon od małego przyglądał się robiącym na drutach siostrom i nauczył się od nich tej umiejętności. Twierdzi, że bardzo go ona odstresowuje.
 - To właśnie ręcznie robione swetry i szaliki są prezentem którego mogą się spodziewać na Święta przyjaciele Jona.
- No tak... Warto wspomnieć, że uwielbia Święta.
-Jego ojciec miał Rzymskie korzenie, choć sam Smith nigdy nie miał okazji go poznać. Zmarł równo trzy miesiące przed narodzeniem Jonathana, który nosi jego imię.
- Jego patronus przybiera postać wydry.
- Jon posiada sowę imieniem Arthur, która z jakiegoś powodu bardzo go nie lubi. 


środa, 27 listopada 2013

Spójrz w oczy me, przyjrzyj się, znajdziesz siedem źrenic...

~*~
~*~

Jestem:
Amanda Clarke
 
Przeżyłam:
 16 wiosen
 
Należę do:
 Gryffindor'u 

Chodzę do:
Szóstej klasy

 
Pochodzę z:
Londynu

Moja różdżka:
Dziesięć cali, drzewo różane, włókno smoczego serca, niezbyt giętka
 
Wyglądam tak:
Naturalna brunetka, włosy koloru czekoladowego. Od jakiegoś czasu rozjaśnia sobie do blondu. Oczy koloru piwnego. Szeroki uśmiech, długie rzęsy. Ostro zakończone paznokcie, najczęściej czerwone lub czarne. Ubiera się tak jak wszyscy. Lubi buty na szpilce.
 
 ~*~
To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać że Cię lubię. Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach
~*~

 
~*~
Jestem:
Szczera - czasami do bólu. Mówię co mi się nie podoba!
 Wymagająca - za dużo wymagam, za mało sama daję.
 Czarująca - bez czarów taka jestem.
 Miła - tak, to prawda.
 Tolerancyjna - dla każdego, no przynajmniej większości.
Honorowa - coś w tym jest.
Uczuciowa -  nienawidzę zdrady. Nie lubię być raniona.
Rządna zemsty - w szczególnym wypadku...
 
Nie jestem:
Dwulicowa - tego samego wymagam od kogoś.
Samolubna - dzielę się z każdym swoim dobrem.
Egoistyczna - takich ludzi od razu wykreślam.
 
~*~
 
Nie jestem pesymistką ale i optymizmem nie zarażam. Zależy od humorku!
 
~*~
 
Trafiłam do Gryffindoru nie przypadkowo. W duszy na pewno jestem dobrą dziewczyną. Wystarczy mną odrobinę pokierować. Oczywiście nie mówimy do dyktaturze. Przeżyłam wiele i nie dam sobą kierować jak pies na kagańcu. Staram się być wolna. Carpe Diem, mawia moja mama. Może coś o sobie? Okej!

 
Urodziłam się i dorastałam w Londynie. W wieku 11 lat dostałam list z Hogwartu. Byłam szczęśliwa że trafię tam gdzie cała moja rodzina uczyła się tej trudnej sztuki. Mam siostrę która właśnie zaczyna naukę. W pewnym względzie przypomina mnie. Mama mówi że byłam taka sama. Tak na marginesie mój klon nazywa się Ashley. Ma takie same piwne oczęta i ciemne brwi. Oczywiście nie jest blondynką. Ma włosy koloru mlecznej czekolady. Ja jestem biała gdyż postanowiłam się wyróżniać. Razem z Alicją Mills rozjaśniłyśmy sobie włosy na początku roku w jednej z damskich łazienek. Dobrze że to nie liceum w Londynie, przynajmniej nie dostałam za to ochrzanu. Wysłałam kilka zdjęć mojej mamie i powiedziała że w blondzie mi do twarzy. Hogwart to mój drugi dom...
 
~*~ 
~*~
 
 
Byłam z pewnym chłopakiem od podstawówki. Alexis Gallardo, przystojniak jakich mało. Oczywiście nie wiedział o tym że jestem czarownicą. Często myślałam o tym, jak mu powiedzieć. W głowie miałam wiele komicznych scen, niczym z filmu. W każdym razie bałam się. Pierwszy rok jakoś przeżyliśmy. Wysyłałam wiadomości do domu, mama je przesyłała przez pocztę do niego. Drugi rok minął podobnie jak pierwszy. Trzeci i czwarty bez żadnych problemów. Pod koniec piątego, kiedy wróciłam do domu, powiedział mi że ze mną zrywa. To był dla mnie szok... Chłopak z którym byłam tyle czasu, nagle zostawia mnie dla innej. Tak, wiem. To nie mogło przetrwać...
 
~*~
Wszyscy mężczyźni są tacy sami, mają tylko różne twarze, żeby można było ich rozpoznać
~*~
 
~*~
~*~


To wszystko co powinniście o mnie wiedzieć. Chcecie więcej? Pytajcie.

 
~*~
~*~
 
~*~
 Mądra dziewczyna całuje, ale się nie zakochuje, słucha, ale nie wierzy, odchodzi zanim zostaje porzucona.
~*~
 
[Zgadzam się na te wątki i powiązania ;-)]

niedziela, 24 listopada 2013

Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło.


Siedemnastolatek, który obecnie odbębnia swój szósty rok nauki w Hogwarcie.
Domem, do którego bez zastanowienia postanowiła przydzielić go tiara jest Gryffindor.
Dante jest czarodziejem półkrwi, który całe swoje życie spędził z mugolską matką w kompletnej nieświadomości, co do istnienia Szkoły Magii i Czarodziejstwa aż do chwili nadejścia listu.
W wieku 13 lat poznał tożsamość swojego ojca. Tak jakby… Fenris nie jest głupcem i wie, że Śmierciożerca pokroju jego rodziciela nie zdradziłby swojego prawdziwego nazwiska przed dzieckiem, którego istnienie wyłącznie uwłacza jego godności.
Jednak w naiwnych pobudkach mężczyzna, który przedstawił się jako William pozwolił mu żyć. „William” bowiem dał wiarę w zapał swojego bękarta w kwestii niesienia pomocy jaką miało być dostarczanie informacji o Dumbledorze i ogólnej sytuacji w szkole. Oczywiście po odpowiednio wyważonym, rzekomym wybuchu entuzjazmu chłopaka.
Dante miał inne plany; owszem, od czasu do czasu zdradzał jakiś niewiele znaczący szczegóły lub podkoloryzowane fakty, które na szerszą skale znaczyły tyle, co nic. Grał jednak dzielnie swoją rolę zafascynowanego syna kiedy sytuacja go do tego zmuszała, podczas gdy w rzeczywistości pielęgnował w sobie jadowitą urazę. Powziął sobie za cel skrupulatne i powolne docieranie do dopełnienia zemsty. 
  Chłopak bez cienia wątpliwości posiada w sobie tak cenioną w Domu Lwa odwagę. Właściwie rzecz biorąc to po prostu jest ryzykantem na szeroką skalę i niekiedy jego decyzje zakrawają o szaleństwo. Przynajmniej w oczach innych – on zwykle pewne sprawy gruntownie analizuje nim poweźmie się jakiś decydujących kroków.
Nie czuje pohamowania przed kłamstwem.
Jest egoistą, który za wszelką cenę wystrzega się przywiązania. To dość dobitnie dowodzi przed nim samym (a Dante ma głęboką nadzieje, że prawdy tej nigdy nie zgłębi żadna inna osoba) o pewnym rodzaju powściągliwej wrażliwości.
Dante nie nadaje się do pożegnań, do okazywania innym swojej uwagi w pełnej krasie. Skrywa w sobie wypracowaną umiejętność pohamowywania takich odruchów, a w związku z tym wychodzi z założenia, że najlepiej poradzi sobie sam, nie narażając się na mącące w głowie emocje.
Z natury tajemniczy. Potrafi zrobić wielki sekret nawet z błahostek takich jak ulubiony przedmiot szkolny byle tylko kogoś zaintrygować, zupełnie jakby zaprzątanie myśli swoją osobą podczas, gdy jego własne są wolne od innych ludzi przynosiło mu głęboką satysfakcje.
Ponad to jest graczem uwzględniającym porażkę.
Uwielbia czarną magię. Utożsamia się z jej mroczną naturą i właściwie czuje się niemal obrażany faktem, że Śmierciożercy tak ochoczo z niej czerpią - głęboko pogardza ich gronem jak i ideologią, którą głoszą.
Potrafi skutecznie zaczarować podejrzane obiekty tak, aby w niepowołanych rękach prezentowały się zupełnie niewinnie.

Czasami, w wielkiej złości (i prawdopodobnie w porywach innych silnych uczuć również) zaczyna się z nim dziać coś dziwnego. Traci kontrole nad swoimi magicznymi umiejętnościami (co nie zawsze wychodzi mu to na korzyść). Malachitowa zieleń jego oczu wyostrza się w takich momentach. Gdyby znalazł się w kompletnych ciemnościach jego oczy najpewniej po prostu jaśniałaby jak płomienie o nienaturalnej, toksycznej barwie.



Dante tego nie wie, ale takie wymykające się opanowanie jest skutkiem pewnego wydarzenia z okresu wczesno-dziecięcego.
Podany mu został eliksir. Jego nieodpowiedzialna matka chcąc wymazać z pamięci przeszłość z mężczyzną, który porzucił ją w kluczowym momencie znajomości słono zapłaciła za uwarzenie eliksiru, który z założenia miał zabić odziedziczone przez Fenrisa zdolności magiczne.
Wywar sobie z tym poradził. Na jakiś czas.
Zero niesamowitych zdarzeń pokroju tajemniczej, niewidzialnej tarczy, która uratowałaby jego głowę przez spadającą z parapetu doniczką, żadnych przejawów wyjątkowości, którą powinien odziedziczyć w spadku krwi.
Do czasu, gdy ukończył dwanaście lat. Wtedy kumulowana magia wybuchła w nim zupełnie nagle, intensywnie i przerażająco wprawiając chłopaka w osłupienie. 
Dante jednak zdumiewająco szybko odnalazł się w Hogwarcie i nowym świecie. Właściwie to od tamtej pory z wyjątkową zręcznością posługuje się czarami. 


W relacjach z ludźmi raczej obraca się swobodnie, choć momentami staje się oschły i cyniczny. 
Nie jest jednak aspołecznym typem ponuraka, który skrywa się po kątach, a w obliczu jakiś towarzyskich wyzwań zawsze ma gotową wymówkę. Ma trochę niezrównoważoną naturę ale potrafi zachowywać się całkiem... normalnie jeśli tylko dostrzega w tym cień korzyści. 
Daleko mu jednak do przykładowego, sztampowego przedstawiciela Gryffindoru. Gdyby nie jego waleczność połączona z tupetem bez wątpienia zasilałby szeregi Ślizgonów. 




Imię i nazwisko: Dante Fenris
Dom: Gryffindor
Różdżka: 10 cali, głóg, pióro feniksa, giętka
Patronus: Irbis (co prawdopodobnie ma związek z jego uwielbieniem do kotów oraz chłodnych pór roku)
Wiek: 17 lat
Wygląd: Włosy koloru ciemnobrązowego, oczy zielone, cera chorobliwie blada, 1,8m wzrostu. 
Znak zodiaku: Lew (urodzony 23ego sierpnia)
Bogin: W związku z tym, że przeraźliwie lęka się ognia boginem z reguły okazuje się płonąca jak pochodnia osoba. 
Inne: Ścigający w Gryfońskiej drużynie Quidditcha. Gra na skrzypcach oraz fortepianie. Uwielbia astrologię; może wpatrywać się w nocny nieboskłon godzinami w stanie kompletnego, zafascynowanego zawieszenia. Przynależy do Klubu Ślimaka. Jest oburęczny, ale różdżkę zwykle dzierży w lewej ręce. 



[Wątki pod KP - tak, powiązania - tak. KP może jeszcze ulegać zmianom.]

wtorek, 19 listopada 2013

Kiedy ta pani, poprzez gród kroczy...

... wij się na ziemi, z bólu i charcz.


Jacqueline 'Jackie' Bielikov


~*~
Jeszcze rok temu nie zwróciłbyś na nią uwagi. Ot, zwykłe dziewczę, ukryte w cieniu swoich rówieśników. Twarz zasłonięta książkami i kurtyną hebanowych włosów, które specjalnie przycinała tak, by zasłaniały bliznę, na lewej stronie twarzy. Od skroni, przez brew, lazurowe oko, do policzka. Nigdy się nie przyzna, że jest nieznacznie ślepa na lewe oko. Ani trochę jej to nie przeszkadza. A przynajmniej wtedy nie przeszkadzało. Była przecież tylko zwyczajną dziewczyną, nikim więcej. 

~*~ 
Dzisiaj jest kimś zupełnie innym. Chociaż wciąż ma wiele słabości, w tym przerażająca obawa przed samotnością, niemal idealnie je ukrywa. Sprawia wrażenie silnej psychicznie, twardej suki. Odpowiada jej to. Lubi być postrzegana za kogoś takiego. Wystarczy jedno spojrzenie, by wszyscy zeszli jej z drogi. Jedno słowo, a dzieciaki drżą ze strachu. Cóż się dziwić, naprawdę przywodzi na myśl zjawy z koszmarów.
Dziwna, nieokiełznana, inna... Można by tak wymieniać do rana. Za taką ją mają. Podobno naprawdę taka jest. Bezwzględna, straszna, dzika... Czego chcieć więcej? 



~*~
Jeszcze jakiś czas temu jej boginem była Ciemność. Dzisiaj, najbardziej boi się tego, że znowu zostanie sama. Bez nikogo, komu mogłaby się zwierzyć, pożartować, przytulić się. Zwłaszcza po tym, jak jej jedyna rodzina, ukochany braciszek - Śmierciożerca, zginął. To, że sama go zabiła, lepiej przemilczeć. Cóż, brzmi to jak niezły opis Ślizgonki z zajechaną psychą, no nie? Pewnie wielu zdziwi, gdy powiem, że Jackie jest Gryfonką. Dlaczego? W życiu nie zamieniłaby Gryffindoru na inny dom, zwłaszcza, że to już jej ostatni rok. Jest odważna, a za przyjaciół oddałaby nawet życie. Wyznaje wartości moralne godne średniowiecznych rycerzy. Ale nie chce ratować całego świata... Tylko kilka osób.  



~*~
Oprócz blizny na twarzy, ma ich jeszcze więcej. Na udach, brzuchu, ramionach. Na pierwszy rzut oka widać, że była bita. Torturowana. Niektóre ślady wyglądają nawet na świeże. Pewnie mają nie więcej, jak pięć miesięcy. Interesujący zbieg okoliczności, właśnie wtedy została porwana. Właśnie wtedy zginął jej brat. Na szczęście nikt nie wie, a przynajmniej nikt o tym nie mówi. No, może nieliczni, ale to ci, którym sama powiedziała. Nie była w stanie funkcjonować z tym ciężarem. Musiała się podzielić. 
To dziwne, dla niej. Rozmawiać z innymi. Mimo wszystko, wciąż jeszcze nie nauczyła się, do końca ufać ludziom. Za to oni chętnie ufają jej. Wiele już tajemnic, sekrecików i informacji trzyma głęboko w sobie, nie mając najmniejszego zamiaru się nimi dzielić. W końcu obiecała. Jacqueline nigdy nie łamie obietnic. 



~*~ 
Jest sierotą. Matka zmarła przy porodzie, ojciec zabity przez własnego syna. Nie ma po nich wielu pamiątek, jedynie stare, zniszczone skrzypce, srebrne sztylety ze zdobionymi rękojeściami i dziennik matki. Niestety, prawie nic z niego nie rozumie, bowiem spisany jest po francusku. Tak, jej rodzicielka pochodzi z Francji. Ojciec natomiast był czystym Rosjaninem. Jackie również uważa się za Rosjankę i po ukończeniu szkoły ma zamiar wrócić do swojej Ojczyzny. Tam będzie kontynuować naukę, w moskiewskiej szkole aurorów. Zostatnie aurorem to jej największe marzenie... i szczerze mówiąc jedyne.  


***
Czarne włosy | niebieskie oczy | piersi B | 163 cm | blizna na twarzy | delikatny zarys mięśni na brzuchu | wyraźnie wysportowana. 
Skrzypaczka - samouk. 
Zakazany Las drugim domem. 
Gryffindor.
Czysta krew.
Rosjanka.
Bogin: Samotność | Patronus: Fenek. 
Różdżka: 11,5 cala | tarnina | włókno ze smoczego serca | giętka.
15 listopada 1960 - dzień przyjścia na świat diablicy. 
Zabita przez poczucie winy i podtrzymywana przy życiu przez zemstę.

Żywa, ale martwa.


[W końcu zmusiłam się do napisania KP. Publikuję na głównej, a nie pod starą datą, żeby nie było... Potem mogę to zmienić. Jest trochę gorsza od poprzedniej, ale nie mam dostępu do tamtej, bo się usunęła. I przepraszam za to, że ostatnio tak trochę zlewam bloga, ale... Sami wiecie jak to ze mną jest. 
 Pozdrawiam was, słoneczka.
Wasza Pajka. ]

piątek, 15 listopada 2013

"Czytanie jest dla umysłu tym, czym gimnastyka dla ciała."

 Hayley Heidin
(czy. Hajlej Hejdin)
 Ravenclaw 17 lat VII klasa Przenikliwe spojrzenie Transmutacja
Idealistka Mól książkowy Historia Magii Spryt Zielarstwo
Gadatliwa Astronomia Półkrwi Odważna
Dziewczyna odkąd się tylko urodziła rodzice już wierzyli w to, że stanie się kimś wyjątkowym. Ma niezwykle otwarty umysł na wiedzę i jest idealistką. Kiedy dostanie Zadowalający z byle jakiego przedmiotu po prostu wpada we wściekłość bądź też potrafiła się rozkleić. Przyszła na świat dnia 21 grudnia 1960 roku w Sheffield w hrabstwie metropolitalnym South Yorkshire. W wieku 8 lat zmarł jej Ojciec a Matka w pogoni za lepszą pracą postanowiła przeprowadzić się do Londynu. Obecnie pracuje w Ministerstwie Magii w Biurze Głównym Sieci Fiuu więc też całkiem nieźle zarabia. Hayley nie jest wymagają dziewczyną. Ubiera się jak typowa nastolatka a czasem nawet trochę jak chłopczyca. Nie zawaha się założyć bokserek i za dużej bluzy z kapturem. Z zachowania jest podobna dlatego też mówi się, że w tym przypadku styl ubierania się mówi o niej wszystko. Potrafi uśmiechać się,kokietować chłopaków a później wspina się na drzewo czy też potrafi nieźle przyłożyć jak ktoś ją zdenerwuje.

Książki,książki i jeszcze raz książki...

Większość to wie, że od dziecka kocha książki i nie może się bez nich obyć. Czy to naukowe, czy przygodowe, o magicznych stworzeniach a nawet dramaty i prze różne powieści. Jak miała 12 lat to lubiła czytać encyklopedię. Większość uważała ją za szajbuskę i nabijali się z niej rówieśnicy. Miała na samym początku wadę wzroku ale na szczęście cofnęła jej się i teraz jej wzrok jest całkiem niezły.


Możesz mnie wykpić ale ja odegram się na Tobie...

Może z pozoru wydaje się miła i sympatyczna...ale to tylko pozory? Jeśli ktoś się
jej nie spodoba z zachowania wobec niej to automatycznie się odgrywa na nim rzucając jakieś cięte uwagi bądź próbując pokazać jaka to ona mądra nie jest. Wobec Krukonów i Puchonów lojalna, sceptycznie nastawiona do Gryfonów i nieufna wobec Ślizgonów czyli cała ona. Jeśli jesteś na prawdę szczery/szczera wobec niej to możesz liczyć na jej pomoc. Jest niezwykle sprytna i przebiegła. Uwielbia rozmawiać z nauczycielami a jej ręka non stop tkwi w górze podczas lekcji.

Co Ty nie powiesz...



Patronus





poniedziałek, 4 listopada 2013

Stella Fraister.




Stella Fraister  urodziła się w Londynie. Obydwoje rodzice pracują w Ministerstwie Magii, jednak to nie jest aż tak bardzo porywający temat aby tutaj o nim pisać. W każdym razie jest czarownicą czystej krwi. Co jednak nie znaczy, że wychowywała się w czarodziejskiej rodzinie. Wręcz przeciwnie, wychowali ją jej wujkowie, którzy są mugolami.

Dziewczyna niezbyt lubi opowiadać o sprawach rodzinnych, ponieważ to nie ma nic wspólnego z tymi wartymi wspomnieniami.
Fraister przyszła na świat w noc 21 stycznia gdy panowała największa zamieć w Londynie od wielu, wielu lat. Gdy jej dziadek zobaczył, ze narodziła się dziewczynka wpadł w złość i furię. Nie zważając na błagania matki i przeróżne agresywne interwencje ojca, dziadek Stelli zabrał ją.

  •  Dlaczego? 
Rodzina Fraister zawsze była znana ze staroświeckich tradycji i surowych zasad. Jedną z tych najważniejszych a zarazem najbardziej brutalniejszych zasad było posiadanie dwóch synów. Pierworodny miał być potomkiem męskim i kolejne dziecko także. Niektórzy Fraisterowie wyrzekali się owego nazwiska właśnie ze względu na panujące w tej rodzinie zasady. Jednak łatwo zauważyć, że ta specyficzna rodzina jest niesamowicie przesądna.

 Zasada o posiadaniu dwóch synów powstała w skutek pewnej sytuacji, odległej od teraźniejszości. Ówczesnej głowie rodzinie Fraister urodził się syn oraz córka. To była pierwsza taka sytuacja odkąd przodkowie Stelli doszli do niemałej władzy, w głównej lini zawsze rodzili się potomkowie męscy co bardzo zadowalało innych. W wyniku wojen i napaści na ziemie Fraisterów pierworodny syn zginął, a więc w kolejce do przewodzenia rodziną była córka owego władcy. Jednakże jej decyzje nie były odpowiednie. Dzięki jej decyzją, które podejmowała, zamożna rodzina straciła ziemię oraz szlachecki tytuł.  Tak więc niegdyś wpływowa, waleczna i rządna władzy rodzina zmieniła się w normalną , bez żadnych przywilejów. Takie skutki w zupełności wystarczyły by rozzłościć starszych członków familii.  Przez następne pokolenia ściśle pilnowano aby główna linia składała się z dwóch potomków płci męskiej.

 Owa sytuacja jest traktowana jako naucza, której nie można już popełnić. Dlatego Stella została oddzielona od rodziców i oddana w ręce siostry jej ojca aby zaopiekowała się małą Fraister.

To było bardzo drastyczne przeżycie dla matki i ojca Stelli, więc nie starali się o drugie dziecko cały czas myśląc o dziewczynce, którą im odebrano siłą.

 Dopiero po paru latach wszystko wyszło na jaw. Na początku było bardzo dużo zamętu i zamieszania między Stella a jej biologicznymi i przybranymi rodzicami, ponieważ jej wujostwo pokochało ja jak swoje prawdziwe dziecko.

Przez długi czas biologiczni rodzice Stelli szukali jej po całym świecie, jednak nie zauważyli, że ich dziecko jest tak blisko i ze wzajemnością. Po pewnym czasie Stella zaczęła się widywać z prawdziwymi rodzicami, jednak na koniec końców mieszka nadal w Londynie z wujostwem, których sercem traktuje jak rodziców.

Stella ma starszego brata, który już parę lat temu ukończył Hogwart z wprost świetnymi wynikami czego również spodziewano się po Stelli.

 Jej brat, Jonathan Fraister należał do Gryffindoru i przypisał się w Quidditchu wieloma osiągnięciami. Oczywiście poza sportem starszy bart dziewczyny radził sobie równie dobrze we wszystkich innych dziedzinach co nieco drażni Stellę, ponieważ często jest porównana do rodzeństwa.
  Krukonka nie ma dobrych stosunków z Jonathanem. Rzadko się z nim widuje.


Naturalnie jest porównywana zaraz po tym gdy osoba otrząśnie się z szoku, że to właśnie ona, ta cicha myszka jest siostrą przebojowego Jonathana.


Dziewczyna trafiła do Ravenclaw co wiązało się, że tak jak brat posiadła otwarty umysł. Krukonka jest sprytną i bystrą osobą, jednak bardzo... gapowatą i cichą.

Woli przemilczeć niektóre kłótnie czy dyskusje, więc nie trudno zgadnąć, że jej złotą myślą jest: " Cisza jest złotem."

Zawsze trzyma się na uboczu, a większość swojego czasu spędza w bibliotece. Jednak niekoniecznie siedzi tam aby się pouczyć. Jej pasją są mugolskie książki, w których opisane są historie czarnoksiężników w wyobrażeniu mugoli. Według Stelly to właśnie takie książki są na wagę złota.

Jeśli jesteś czarodziejem bądź masz coś wspólnego z magią sądzę, że obiło Ci się o uszy nazwisko Fraister ze względu na całkiem popularny sklep z różdżkami jej dziadków.

Oto kolejna pasja dziewczyny. Różdżki. Uwielbia je poznawać i doradzać innym jaką powinni zakupić.
Poza tym dla Krukonki różdżki są dziełem niezwykłym i najwspanialszym.





Stella uwielbia ciasta! Są jedną z jej największych słabości. To także jedyna rzecz, która może ją oderwać od czytania książek. Dziewczyna jest też urodzoną kucharką. Szczególnie lubi piec ciasta i różne słodkości, tak jak robią to mugole. Czyli bez magii, uważa, że tak jest po prostu zabawniej i zdrowiej.




Kolejnym zainteresowaniem Stelli jest pływanie. Gdy była mała zawsze chodziła na przeróżne konkursy i nawet zdarzało się jej zajść jakieś miejsce. W każdym razie teraz pływa rekreacyjne, to po prostu ją odpręża.



Ale dopóki ma książki i różdżki radzi sobie. Nie jest typem samotnika ale sama nie widzi gdzie leży problem z braku przyjaciół czy znajomych.


 Oh, ależ przecież jest jeszcze ktoś! Ktoś kto zawsze towarzyszy dziewczynie. Oczywiście mam na myśli Mr. Sock. Dlaczego tak się nazywa? Po prostu Pan Sock uwielbia spać w skarpetach, jednak jest bardzo mądrym pupilem.











~Kochaj wszystkich. Ufaj niewielu. Bądź gotów do walki  ale jej nie wszczynaj.~



,,[...] Chce się zmienić. Nie chce być taka jak moi rodzice, którzy pozwolili aby im coś zabrano. Chce umieć obronić to co kocham. Ale gdy nadal będę cichą osóbką, która jest niezdarą i gapą to nie osiągnę swojego celu. Mamo, chce się zmienić..." 







( Zapraszam serdecznie do wątków pod KP i nie tylko :)) 

Łączna liczba wyświetleń