"Never let them take the light behind your eyes"
Evengeline Jimieneire "Jimmie" Weymounh
Jako jedyna córka i najmłodsze z dwójki dzieci czystokrwistych czarodziejów - Anabelliene i Joshepinel'a Weymounh'ów, powinna w wieku jedenastu lat trafić do Hogwartu, gdzie kontynuując rodzinną tradycję, zostać przydzieloną do domu węża - Slytherinu.
Nikt nie miał wątpliwości, że tak też się stanie. Jej arogancka postawa, gardzące spojrzenia rzucane praktycznie każdej napotkanej osobie nie dawały jej szansy na dostanie się do innego domu.
Warto dodać, że mimo swojej arogancji była bardzo charyzmatyczna, a jej piękne, niebieskie oczy, długie falowane włosy i niski wzrost sprawiały, że potrafiła owinąć sobie człowieka wokół palca.
Niektórzy z jej rodziny zastanawiali się, czy nie pójdzie w ślady swojego wuja - Gregoriena, przydzielonego do Ravenclaw, ale gdy tylko zamienili z dziewczynką więcej zdań, szybko wyrzucali te myśli z głowy.
"Urodzona Ślizgonka!" - mówiono, podczas gdy rodzice pękali z dumy, nie okazując tego oczywiście, a przytakując i zachowując się jak przystało na arystokratów.
I tak, po jedenastu latach nauki magii w domu, traktowaniu jej jak księżniczkę, wreszcie nadszedł ten dzień.
1 września, wraz ze starszym o trzy lata bratem - Joshepinel'em Jr., niebieskooka rozpoczęła swoją pierwszą podróż do Hogwartu.
W przedziale pociągu, chociaż zasiadła ze starszymi przyjaciółmi brata, już traktowano ją z wielkim szacunkiem.
Aż nadszedł czas nałożenia Tiary Przedziału i spełnienia swojego przeznaczenia.
Gdy wyczytano jej nazwisko, jako jedno z ostatnich, jedenastolatka wspięła się dumnie na podest, kątem oka zerkając na stół Slytherinu i jej brata, siedzącego przy nim niczym król.
Niestety, nie wszystko potoczyło się po jej myśli. Tiara najwidoczniej dostrzegła w niej inne cechy, gdyż ledwo dotknęła czubka jej głowy, Jimmie nawet nie zdążyła jej poczuć, a już usłyszała, głośno wykrzyczane słowo;
"Gryffindor!".
Wtedy jej życie uległo diametralnej zmianie. Rodzina nie akceptując w swoich kręgach Gryfonki, postanowiła ją całkowicie ignorować. Od teraz, gdy wszyscy dostawali listy od swoich rodziców, jej sowa co dwa tygodnie rzucała na stół jedynie sporą sumkę pieniędzy.
Jimmie również nie zaakceptowała swojego domu. Jaka jest teraz? Dosyć cicha, ale wszystko przez to, że nie ma z kim porozmawiać. Nadal arogancka, chociaż już bardziej miła, gdy ktoś zechce się do niej odezwać.
Nieufna, pesymistycznie nastawiona do innych Gryfonów. Ostatnio ma też tendencje do bycia nieśmiałą i częstego rumienienia się. Uczennica szóstej klasy, w zeszłym roku zaliczając 10 sumów, w tym 8 na W.
Nie lubi rozmów na temat swojego niskiego wzrostu i kremowego piwa, uwielbia za to odwiedzać Miodowe Królestwo.
Można jeszcze dodać, że boi się latać na miotle, i tylko raz jej starszy brat ją o tego namówił.
Dodatkowe informacje:
- urodziny obchodzi 17 grudnia- bardzo lubi psy, ale do Hogwartu przywiozła swojego czarnego kota, o imieniu Fressyn
- często chodzi w mugolskich ubraniach, twierdząc, że są one znacznie wygodniejsze
- nienawidzi swojego imienia, wszyscy od najmłodszych lat mówili na nią Jimmie
*Przechadzała się po szkolnych korytarzach nucąc jakąś piosenkę. Co chwilę bawiła się swoimi kręconymi, blond włosami nawijając je na palec. Z kieszeni wystawały się bilety na Bożo Narodzeniowy bal. Odchrząknęła i przeciągnęła się stając w miejscu. Dziś w szkole było jakoś nudno i cicho. No tak … większość uczniów wyjechał już na przerwę świąteczną do swoich rodzin. Na jej bladej twarzy pojawił się nikły uśmiech, który choć był mały, rozświetlał jej budzie. Ponownie ruszyła przed siebie i z zaciekawieniem wiodła spojrzeniem po uczniach, którzy jednak postanowili zostać w Hogwarcie. Jej wzrok przykuła pewna dziewczyna, która należała do Gryffindoru. Jednak jej nie znała, więc wbiła w nią swoje przenikliwe, niebieskie oczy i przeczesała opadające na twarz kosmyki włosów. Nie czekając dłużej z sympatycznym uśmiechem podeszła do niej, wpatrując się intensywnie w jej oczy.* Cześć.
OdpowiedzUsuń