niedziela, 9 grudnia 2012

Indie Hansen

http://fc07.deviantart.net/fs71/i/2012/084/e/b/sunset_by_agathapictures-d4twyjw.jpg 

Indie Hansen
Rodzice: Ojciec mugol, matka czarownica.
Dom: Gryffindor, rok V
Wiek: 15 lat
Urodziny: 4 sierpnia
Pochodzenie: Irlandia
Patronus: Kot
Różdżka: Sztywna, 10 ¼ cala, dąb z włosem z głowy Wili
Zwierzę: Czarny kot, Diego

Z wyglądu to szczupła dziewczyna o dość bladej cerze. Ma długie, kręcone i zazwyczaj potargane włosy. Na twarzy można zauważyć delikatne piegi. Jej oczy są ciemnobrązowe. Ma ok. 165 cm wzrostu, więc nie jest nadzwyczaj wysoka. Poza mundurkiem szkolnym, można ją zobaczyć w jeansach lub alladynkach oraz w luźnych t-shirtach i swetrach. Na głowie często przewiązuje kolorowe bandany, przez co uznawana jest za hipiskę(może i słusznie). 

Gdyby określić charakter Indie w kilku słowach można śmiało powiedzieć, że to roztrzepana, lekko ciapowata, ale wesoła i zabawna nastolatka. Zazwyczaj narzeka na swojego wiecznego pecha, ale potrafi się z tego śmiać. Kiedy ma zły dzień, nie udaje. Jest wtedy lekko przybita i lubi na pocieszenie porozmawiać z kimś, kogo naprawdę lubi. Dobry z niej słuchacz, trochę kiepski mówca, ale kiedy się odezwie potrafi użyć kilku zabawnych ripost. Nie lubi występować publicznie, wręcz boi się tego. Kiedy ma rozmawiać z kimś nie znajomym denerwuje się i jest nieśmiała, jednak z czasem się rozkręca. Uwielbia swojego czarnego kocura, jak często można zobaczyć z odwzajemnieniem. Zawsze interesowały ją zwierzęta zarówno ze zwykłego jak i magicznego świata. Ulubionymi zajęciami dziewczyny w szkole są opieka nad magicznymi stworzeniami i transmutacja. Do nich przykłada się najbardziej. W przyszłości chce zająć się hodowlą hipogryfów. Indie ma tendencję do poznawania dziwnych ludzi, ale takich też lubi najbardziej. Nie lubi za to osób zapatrzonych w swoją osobę, którzy są nazbyt pewni siebie i na okrągło nabijają się z innych. 

Indie urodziła się w Irlandii, w Waterford, czyli w dość dużym mieście. Jej matka, Aurora Hansen(czarownica) poznała ojca dziewczyny, Jake'a Hanen'a(mugola) podczas swojego wyjazdu do Dublinu. Dziewczyna nigdy nie miała rodzeństwa, jest jedynaczką. Rodzice rozpieszczali ją jak mogli, ale nie zapominali też o prawidłowym wychowaniu. Indie nie raz dostawała szlaban, za drobne przewinięcia. W wieku jedenastu lat rozpoczęła swoją naukę w Hogwarcie i z tej okazji dostała swojego kota, podobno na szczęście. Nastolatka strasznie się cieszyła z nowej szkoły, oczywiście wraz w wiekiem entuzjazm minął, ale i tak szkoła jest dla niej drugim domem. Wszystkie roki zakończyła z dobrymi ocenami, ale szału nie było. Zobaczymy jak będzie w obecnym.
http://fc00.deviantart.net/fs70/i/2011/165/7/d/morgan___1_by_desolationsmile-d3ivbwj.jpg
***
A więc witam wszystkich. :3 Jako że jestem tu nowa, od razu przepraszam za jakieś błędy i pomyłki z mojej strony. Oczywiście jestem chętna do wątków i powiązań.

3 komentarze:

  1. Po ostatnio odbytej rozmowie z profesorem Keetlemburgiem Hagrid został szczegółowo wprowadzony w temacie uczniów, którzy wyjątkowo radzą sobie z tym, jak uważa, jednym z najszlachetniejszych przedmiotów.
    Ustalając to wcześniej z profesor McGonagall udał się do Wielkiej Sali podczas śniadania, dużymi krokami idąc wzdłuż stołu Gryffonów. Zatrzymał się przy brązowowłosej dziewczynie i po krótkich oględzinach uznał, że wygląda "w porząsiu" do zadania jakie miał zamiar jej powierzyć. -Siemasz, Indie Hansen? -zagrzmiał nad głowami jedzących uczniów, kilku znających go Gryffonów wyszczerzyło się do Hagrida w uśmiechu. -Profesor Keetlemburg powiedział mi, że jesteś bardzo dobra z Opieki Nad Magicznymi Stworzenami - powiedział kiwając swoją kudłatą głową - mam miot kugucharów - oznajmił. -Może chciałabyś się nimi zajmować za dodatkowe oceny po lekcjach? -podrapał się po gęstej brodzie. Jeśli dziewczyna by się spisała byłby nawet skory oddać jednego z tych wyjątkowo inteligentnych kociaków w jej posiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wysoka Ślizgonka właśnie zmierzała ku swojemu dormitorium, opatulona w zielony szalik i wyposażona o dziwo w czarne rękawiczki, które idealnie chroniły jej kościste dłonie przed zimnem. W głowie miała melodię, którą musiała katować przez ostatnie parę dni w Pokoju Życzeń na pianinie. Mianowicie rodzice znów przysłali jej wiadomośc, oznajmując, że na święta zgłosili ją do konkursu muzycznego. I Laura czy chciała, czy nie, musiała wziąć w nim udział. Dziewczynę nie do końca to zachwycało, bo pomimo, iż kochała grac na pianinie, obecnie wolała skupić się na nauce. Tak, więc aby jak najszybciej nauczyć się owej piosenki zmieniła kierunek do Pokoju Życzeń. Weszła tam i ku jej ogromnemu zdziwieniu ujrzała przed sobą dziewczynę. Gryfonkę, sporo od niej niższą. Wywnioskowała, że musi być nieco młodsza.
    - No prosze, proszę. Widze, ze coraz więcej osób dowiaduje się o tym miejscu - skomentowała bezbarwnym tonem i zaczęła powoli odwijać szalik.

    (Nie wiedziałam jak zacząć, ale mam nadzieje, ze później,się jakoś rozkreci wątek.~)

    OdpowiedzUsuń
  3. - O to samo mogłabym zapytać ciebie - zauważyła, rzucając szalik na kanapę, która akurat znajdowała się w pomieszczeniu. Założyła ręce na piersi,zastanawiając się czy aby na pewno dobrym pomysłem jest wyznawanie nieznajomej osobie co też Ślizgonka tu robi.
    Mierząc jednak Gryfonkę badawczym spojrzeniem, uznała, że ta raczej jest nieszkodliwa.
    - Przychodzę tu, aby ćwiczyć grę na pianinie - oznajmiła w końcu i sięgnęła po swoją torbę, z której wydostała pliki kartek i pergaminów, na której zapisany były nuty.

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń